CAVIARNIA

Kurcze.. To my tak z Darkiem nie mamy.. Moi rodzice są daleko więc za dużo nie pomogą ale jakby trzeba było to nawet dziadkowie jedni czy drudzy by się na przechowanie świń zgodzili a rodzice Darka nawet nie byli pytani czy możemy do nich na czas wyjazdu świnki przeprowadzić, zawoziliśmy i jechaliśmy nad morze na tydz. tylko wtedy były tylko dwie teraz byłoby ciężej no i tam nikt im nie posprząta, tylko jedzenie dorzucą. Ale gdyby co zawsze coś, jakbyśmy musieli u nich zamieszkać to świnie też problemem by nie były, jak braliśmy Taśka i Gerego to mieszkaliśmy u nich jeszcze i nie pytaliśmy czy możemy i nikt nic nam nie powiedział.

Wiesz, Lili. Jakbym świnie chciała podrzucić, to EWENTUALNIE. Ale szczury - nigdy.

Jeśli ktoś nie ma co zrobić ze świniami i wyjeżdża nad morze albo znad morza, to mogę przeurlopować Teraz jak będę u mamy 6 tyg, to się mogę zająć obcymi wieprzkami

U mnie szczury by też przeszły, tata i babcia (od str. taty właśnie) mieli szczurków kilka w swoim życiu, mama też nic przeciwko nie ma a u babci (mama mamy) mieszkała moja mysz jak się rodzice na nią nie zgodzili a do domu przytargałam bez pytania w podstawówce i mimo, że się babcia brzydzi ogonków to się do niej tak przywiązała przez te dwa lata, że nawet jej smutno było jak zdechła. Generalni ja jestem rozpieszczonym bachorem i u babci zawsze było jak chciałam Z Darka rodzicami tu mogłoby być gorzej, bo oni się brzydzą i siostry jego też a w dodatku mają dom na wsi i szczur to szkodnik a nie zwierzątko domowe ale pewnie jakbyśmy poprosili to by nakarmili

Piotrka babcia się panicznie boi szczurów, ale mimo to, gdy nie mieliśmy się z nimi gdzie podziać, to pozwoliła nam je u siebie trzymać. Po prostu nie wchodziła do pokoju, w którym były i parę razy dziennie pytała, czy na pewno nie uciekną i jej nie pogryzą. Strasznie mi jej było żal, bo ona naprawdę się bała. A moja rodzina po prostu nie lubi. Chociaż ostatnio jak przyjechali, to niby "fuj, ble", ale nie mogli oderwać oczu od zaspanego Jaxa

a ja przez zaadoptowaniem Jozefa bardzo chciałam szczury. Tylko matka... no ona ma strasznie nerwowe zycie z ojcem, nie chciałam jej tego robic, padałby na zawał w progu. Boi się panicznie myszy a szczurów... to juz histeria.
ale kiedys mieć będę

ja tam postaram się odwlec ile się da poinformowanie rodziców że mam w domu 4tego chomika, no i w perspektywie 3cią świnię Kto wie, może dopiero na wigilię trzeba będzie przyjechać z całym towarzystwem? I tak za każdym razem słyszę, po co mi to, niech ja już nie biorę kolejnych gryzoni jak te się poprzekręcają, itp itd... No i że koszty. O kosztach to nawet nie mówię im już... U mnie świnie to główny wydatek właściwie, ubrań staram się żadnych nie kupować albo w ciuchmeksie, buty noszę po parę lat, nie palę, nie piję, kosmetyków nie używam... Tylko te świnie mi kasę wyciągają z portfela dziadówki jedne

Zamiast kosmetyków to okłady na facjente

Skarbonki bez dna

Ja za daleko mieszkam, aby można mnie było choć trochę sprawdzać co do wydatków.
Pola będzie ciachana o 18:00.