Strona 242 z 363

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 25 lip 2017, 20:35
autor: Dzima
Jak tam sytuacja zdrowotna w stadzie?

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 25 lip 2017, 20:50
autor: Siula
Meldujemy się po przerwie. Duża odpoczywała od internetu, ale urlop się skończył. Tosinka miała wczoraj przycięte siekacze, bo były bardzo na skos przez tą źle układającą się żuchwę. Od razu po powrocie zaczęła trochę lepiej jeść i bardziej za suche się brać, chyba już nawet troszkę sianko wciąga. Z listkami łatwiej jej idzie. Dzisiaj z chęcią jadła tartego buraczka. Mam nadzieję,że wychodzimy w końcu na prostą. Jeszcze dokarmiamy bo raczej się nie najada sama, ale mniej i dłuższe przerwy jej robię, a ona też bardzo chce sama i szuka jedzenia i próbuje ciągle. Dajemy kolagen do końca saszetki, zrobiliśmy cztery zabiegi laserem. Dr mówi,że stabilniej trzyma żuchwę niż tydzień temu i że wygląda,że się w końcu goi wszystko,że ten staw był nadwyrężony czy naciągnięty.
W sobotę strasznie nas wystraszyła. Stoję obok klatki a tam ruch jakiś, patrzę- Tosia obraca się w moją stronę i przewraca na boczek tak,że aż łapki do góry miała. Strasznie to wyglądało, zdążyłam krzyknąć " Tosia co się dzieje" wyciągnęłam po nią ręce, a tu już Duży ją złapał, była lejąca i przestawała oddychać. Nie wiemy co, ale jakoś tak ją złapał, potrząsnął czy coś,że za chwilę się usztywniła i złapała oddech i aż sobie burknęła. Tak się wystraszyłam :shock: , myślałam już,że umrze. Dużemy to się ręce tak trzęsły. Prawdopodobnie musiała się czymś zadławić, bo jadły akurat. :idontknow: Szok, straszne uczucie, do wieczora dochodziliśmy do siebie i ciągle do niej zaglądałam. Tak się boję czasem o moje kulki jak zostają same.
Wróciłam dzisiaj do pracy, po urlopie. Pytają mnie czy gdzieś wyjechaliśmy, a ja , że nie bo ze świnką siedziałam i u weta byłam co drugi dzień. Widzicie te miny niektórych ludzi? :lol: Ja już nie zwracam uwagi kto i co na ten temat myśli. Moje życie, moja sprawa! Kocham moje świnie i tyle! :102:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 25 lip 2017, 21:17
autor: Anulka1602
Powiem nieładnie ale olej to co ludzie myślą i gadają,niech zajmą się swoimi ogródkami a nie twoim. To twoje życie i twoja sprawa jak spędzasz wolny czas. Najważniejsze że ty jesteś szczęśliwa ze swoimi pieszczochami a one z tobą :buzki: :buzki: :buzki:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 26 lip 2017, 9:40
autor: martuś
Siula bardzo dobrze rozumiem to co przeżyliście :pocieszacz: To jest mój wpis z 6 maja
martuś pisze:Tola lubi dostarczać różnych atrakcji :glowawmur: Przed chwilą o mało co nie zeszłam na zawał... Jeszcze mi się ręce trzęsą... Siedzę sobie przy klatce zajęta pracą, dziewczyny w klatce jedzą trawę. Słyszę jakiś dziwne dźwięki jakby krztuszenie. Patrzę do klatki a Tola wpadła do kapciocha i kręci się w kółko. Wyciągnęłam ją a ona momentalnie zrobiła się wiotka. Od razu głowa w dół, wkładania palca do buźki, poklepywanie po plecach. Po chwili się ocknęła bardzo wystraszona i zdziwiona, wargi mega blade... Znowu na swoich palcach poczułam smród ropy więc nie wiem czy jakiś ząb jej nie wypadł a ona go nie połknęła :? Nawet nie chcę myśleć co by się stało jakby mnie nie było w pobliżu... To wszystko trwało może z 1-2 minuty... Gdyby ta akcja działa się za tydzień to ja akurat byłabym w pracy i po powrocie zastałabym nieżywą świnkę...
Ciekawe jak to się ma do problemów zębowych. Tola wtedy akurat walczyła z ropniem ale zęby były świeżo po korekcie więc jadła ładnie. Zakrztuszenie źle pogryzionym jedzeniem raczej odpada tym bardziej, że wtedy jadła trawę :think:



Dużo zdrówka dla Tosiuni. Niech już nie martwi Dużych :fingerscrossed:
A Bromba jak tam z oddychaniem?

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 26 lip 2017, 9:47
autor: Siula
Faktycznie martuś, przecież też to przechodziłaś. Takie szczęście, że byłyśmy przy tym.
A Brombicha sobie kicha, ale nosek suchym i apetycik jest.

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 26 lip 2017, 9:49
autor: martuś
Nawet nie chcę sobie wyobrażać co by się stało jakby nas w tym monecie nie było przy świnkach...

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 26 lip 2017, 10:32
autor: Asita
Nie dziwię się Dużemu, ja bym się cała trzęsła... Okropnie to musiało wyglądać.. :? Dobrze, że nic poważnego się nie stało... Zapytaj kiedyś przy okazji weta, co mogło być przyczyną.

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 26 lip 2017, 10:54
autor: Anula
Matko, ależ mieliście akcję :o Najgorzej, że człowiek w takich sytuacjach zwykle panikuje i nie wie co ma robić. Na szczęście Duży zachował zimną krew, brawo dla niego :shakehands:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 26 lip 2017, 15:49
autor: dominika45
Podziwiam!! :like: Dobrze, że tak się skończyło..

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 28 lip 2017, 11:14
autor: diefenbaker
Ja też podziwiam Was. Ja bym na pewno spanikowała...
I zgadzam się, że każdy ma prawo żyć po swojemu i denerwuje mnie ocenianie innych pod własnym kątem. Milka też czasem kicha i nie wiadomo czemu. Zdrówka dla dziewczyn dużo :fingerscrossed: