Chłopcy spędzili razem noc. Zostawiłam ich w kuchni. (Tak się tym stresowałam, że dwa razy w nocy do nich wstawałam

) Położyłam tylko maty i kocyk, żeby nie spali na gołych płytkach. Obecnie sytuacja wygląda tak, że chłopcy jeszcze nie do końca dogadani. Co jakiś czas Warcab turkocze, Jacek się przez to złości i zaczyna zgrzytać zębami, ale żadnych ciosów nie ma, tylko na tym poprzestają. Już nawet nie podchodzę wtedy do nich, bo wiem, że nic sobie nie zrobią. Śpią osobno, ale w bliskiej odległości.
Na kolanach się przytulają

Jak dam jedzonko to też pełna zgoda i jedzą zgodnie obok siebie. Nawet czasem zabiorą sobie nawzajem z pyszczka jakiś kawałek (no bo przecież ten drugi ma zawsze lepsze)

Myślę, że potrzebują jeszcze trochę czasu, żeby ustalić co i jak i będzie dobrze
