Re: Puchate Siły
: 14 paź 2016, 13:05
Tak circa co trzy tygodnie.
Jak miałam same samice, to Grawka okropnie dokuczała koleżance, najpierw Turbulencji, która była wielkości Geralta, a potem Murdze. Zdarzało się, że musiałam rozdzielać na noc, bo się nie dało spać i bałam się,że Turbuli skończy się anielska cierpliwość i jak walnie, to z Grawki zostanie trochę futra na dnie klatki. Raz, jak Murga podrosła to zrobiła podobny cyrk, już chyba był Geralt, ale jeszcze osobno. Od czasu zamążpójścia dziewczyn
widać to głównie po wzmożonym turkotaniu odyńca plus większych awanturach w przypadku Murgi, która jest chyba jak Pufa, czyli raczej oziębła
. W ogóle uważałam, że już nigdy takich numerów nie będzie,właśnie z powodu samca, ale widocznie Grawitacja po chorobie musiała ponownie ustalić hierarchię i się nałożyło.
Chuda sekutnica dziś rano walnęła Geralta w kark za to, że go wyjęłam z klatki i czule do niego ględziłam, bo ma wzdęcie z nadmiaru atrakcji. Był zestresowany i trochę bardziej niż zwykle skłonny do zabiegów fryzjerskich w stylu Sweeny Todda, złościłam się na niego odstawiając. Z początku myślałam,że to dlatego, ale za moment Grawa podeszła do mojej ręki i literalnie na nią wskoczyła
i wówczas zatrybiłam, że ona jeszcze nie była wyciągana i poczuła się zlekceważona. Słyszałam o objawach zazdrości,ale jeszcze nie widziałam. uznała futrzana, że ja jestem jej osobistym dwunogiem i innym świniom wara. W sumie ma rację, jestem.
A na Geralta ,z powodu jego usiłowań w zakresie poderżnięcia gardła trzymającego go dwunoga już od dawna mówimy ŚWINI Todd
Jak miałam same samice, to Grawka okropnie dokuczała koleżance, najpierw Turbulencji, która była wielkości Geralta, a potem Murdze. Zdarzało się, że musiałam rozdzielać na noc, bo się nie dało spać i bałam się,że Turbuli skończy się anielska cierpliwość i jak walnie, to z Grawki zostanie trochę futra na dnie klatki. Raz, jak Murga podrosła to zrobiła podobny cyrk, już chyba był Geralt, ale jeszcze osobno. Od czasu zamążpójścia dziewczyn


Chuda sekutnica dziś rano walnęła Geralta w kark za to, że go wyjęłam z klatki i czule do niego ględziłam, bo ma wzdęcie z nadmiaru atrakcji. Był zestresowany i trochę bardziej niż zwykle skłonny do zabiegów fryzjerskich w stylu Sweeny Todda, złościłam się na niego odstawiając. Z początku myślałam,że to dlatego, ale za moment Grawa podeszła do mojej ręki i literalnie na nią wskoczyła

A na Geralta ,z powodu jego usiłowań w zakresie poderżnięcia gardła trzymającego go dwunoga już od dawna mówimy ŚWINI Todd
