Jedziemy dzisiaj do weta, zajrzymy do pyszczka. Biedna Tosia znów po tych dziurawych drogach ją wytrzęsie, chwili spokoju nie ma, albo ją wyciągam na karmienie, albo targam do weta. Dzisiaj odwróciła się tyłkiem do trawy, buraka za to dziubnęła z 3 kęsy. Walczy z siankiem, ale zaraz się złości,że jej nie idzie i gryzie legowiska.
Dziewczyny uparcie włażą jej do domku i jej pilnują, co trochę Tosinkę złości, ale nie dają się stamtąd przepędzić małpy.
Takie rzeczy to nie miały u nas miejsca, dopóki Duży tego domku nie uszył. A planuje jeszcze jeden większy
Z Brombą:

Z Misią:
A któregoś ranka taki widok mnie w kuchni zastał
I jeszcze Misiek pęchcąca po szafce:
