CAVIARNIA

Ale ona tego nie zjadła sama, tylko wypluwała. Kolejnego smrodu bym nie przetrzymała i trzymałam jej w buzi boba, nie pozwalając wypluć przez 5 minut... Udało się zawsze tylko jednego dać jednorazowo. Po zastrzykowej kuracji, która skończyła się w niedzielę, Busia zaczęła łykać większe porcje - ok. 1 ml. Niestety nadal sama nie je, choć widzę, że chciałaby... Kolejne, wczorajsze badania znowu nic nie wykazały. Jeśli nie poprawi się do niedzieli, to jeszcze zrobimy rtg. Wetka napomknęła coś o świnkowej anoreksji i psychicznej niechęci do jedzenia.
Wiem jedno - moje świnie są naprawdę jakieś dziwne

Oj to

no niee.. ja wiem, że z Busi to prześliczna panienka ale nie wolno się odchudzać i popadać w anoreksję Świnkopanienka im okrąglejsza, tym bardziej sexi Powiedz jej o tym

Ja tam Busię tak papką zapycham, że nawet przytyła 40 gram

Potwierdziły się moje obawy z Busią - zęby trzonowe, które rosną coraz bardziej w żuchwę. Nie pamiętam jak to wetka nazwała, ale one wrastają coraz bardziej i tworzą się takie guzki. Na RTG wszystko wyszło. W przyszłości pewnie powstałyby ropnie. Busię to boli. Leki przeciwbólowe nie pomagają. Tych "gulajek" jest dużo, można je wyczuć palcami. Prawdopodobnie trzeba by usunąć co najmniej 6 zębów - po 3 z każdej strony, ale jest to niemożliwe. Świnka nie będzie mogła normalnie funkcjonować, poza tym usunięcie jednego zęba jest niebezpieczne, a co dopiero tylu. Busia do końca życia będzie na ręcznym karmieniu. Wetka między wierszami powiedziała, że nie da się nic z tym zrobić, że świnkę to boli, i że mam przemyśleć uśpienie (bardzo bardzo delikatnie nasunęła tą myśl). Nie wyobrażam sobie ani uśpienia, ani jej bólu. Nie wiem co robić... Wetka spiłowała trochę trzonowce od góry (były nieco ostre) i trochę siekacze, bo przestała sobie ścierać zęby z wiadomych przyczyn. Dam jej jeszcze czas. Ona ucieka przed karmieniem, odsuwa łapką strzykawkę, odwraca łepek, zwija się w kulkę, trzęsie się Od dwóch dni widzę, że bardzo nie chce jeść. Jest z natury mega spokojną świnką, nie wiem jak ona to znosi, ale wiem, że musi cierpieć

ech, bardzo współczuję. Dobrze przemyśl tą decyzję, z jednej strony trudno się rozstać z przyjacielem, a z drugiej ciężko pozwolić się tak męczyć. Ważne, żeby postąpić zgodnie ze swoim sumieniem. Trzymaj się tam!

Tylko, że ja nie wiem czy na pewno ją boli, ale tak mi się wydaje... Świnka mi tego nie powie... Dam jej jeszcze trochę czasu. Wetka też chce, żebym ją jeszcze poobserwowała.

no to trzymam kciuki

Ech..
Nic nie umiem Ci doradzić mądrego. Trzymam mocno kciuki za Was.

Nawiąż kontakt z drem Kliszczem z warszawskiego Pulsvetu. Prześlij zdjęcia rtg mailem albo pojedź do Warszawy lub wyślij świnkę. Ja sama mogę Ci zaoferować "nocleg" dla świni, jeśli będziesz chciała ją wysłać do Warszawy.