Bardzo mi przykro, ale Zorza (Latająca Zebra) - świnka mojej mamy dzisiaj zmarła. W poniedziałek zaczęła mniej jeść, we wtorek już była u weterynarza, a w środę miała pod narkozą podcięte trzonowce, które wbijały się z jednej strony w język. Wróciła do domu i wszystko wydawało się ok, ale nie jadła. Mimo bycia cały czas na ręcznym karmieniu śwince pogarszało się z godziny na godzinę. Dzisiaj rano weterynarz i moja Mama podjęli decyzję o skróceniu jej cierpienia - zwierzątko miało już tak niską temperaturę ciała, że nawet nie pokazywała się na termometrze. Żegnaj nasza dzika Zorzo, świnko w okularach.