U Pipek wszystko dobrze
ostatnio robiliśmy buritto z Balbinki.. Myśleliśmy z wetem, że Balbinka ma jakiś problem ze skórką a wyjdzie na to, że wszytskie dziewczyny mają to co miały dziewczyny joanny ch..(jak wpisuję w googla listrophorus gibbus, to u dziewuch podobnie to wygląda, choć w ogóle się nie drapią ni nic..) ehh.. w poniedziałek idziemy jeszcze raz do weta. Szykuje się golenie i smarowanie.. mam nadzieję, że bez zastrzyków się obędzie i nie będę musiała całej 5 wozić na bulwar..
A jak ostatnio byliśmy u naszego weta, to Rifiolka.. osisiała go

gdyby jeszcze tylko fartuch.. ona trafiła tak, że zostawiła 10cm ślad na spodniach

coś czuję, że zawiśnie w gabinecie fota naszych świń z podpisem "tych pacjentów nie przyjmuję"
Ostatnio mieliśmy taką nietypową przygodę.. i nie sama przygoda mnie wzburzyła, co efekt końcowy. Któregoś razu jak się gramoliliśmy z auta w garażu usłyszałam miauczenie. Małż obładowany siatami i głodny irytował się, że nasłuchuję "bo to pewnie z zewnątrz dobiega". Na szczęście byłam na tyle uparta, że "ciciałam" i szłam za dźwiękiem.. i jakie było moje zdziwienie gdy doszłam pod.. wentylator z wentylacji garażu

Na całe szczęście Pani administratorka odebrała i potraktowała mój telefon na poważnie (może dlatego, że groziłam, że porozkręcam całą wentylację jak nikt nie przyjedzie??).. No ale fajnie.. czekam aż ktoś przyjedzie, a co jak wjedzie więcej aut i wentylator się odpali? Zebrałam więc ze sobą największego sąsiada, włamałam się do bramy obok, w niej do skrzynki ze sterowaniem i wyłączyliśmy wentylatory uważając by niechcący nie włączyć ręcznego oddymiania garaży (już widziałam mielone z kota).. Na szczęście pan przyjechał, w międzyczasie zadzwoniłam do sąsiadów z klatki obok którym ostatnio kot uciekł przez okno dachowe(10 dni wcześniej!!). Kotek który miał więcej szczęścia niż rozumku okazał się ich kotkiem. I wszystko było by pięknie gdyby nie to, że Ci oto sąsiedzi następnego dnia oddali kotka do fundacji z której go adoptowali.. ja wiem, że lepiej, iż oddali niż pozbyli się w jakiś inny sposób.. no ale jak można adoptować, a potem oddać Kicię która tyle przeżyła? Przecież ten bidak tak płakał, tak się musiał bać.. aż mnie Małż do domu wygonił bo stałam pod nim, mówiłam do niego a im więcej mówiłam tym on głośniej płakał..
aż się z tego zbulwersowania rozpisałam.. to teraz coś dla oka
schniemy po kąpieli
oberwałam chyba wszystkie listki z rzodkiewek w lidlu ale ciiii
wentylacja
leniuszki
zmęczone po śniadaniu
i zmęczone po kolacyjce
