Strona 23 z 35

Re: Cynia [*] i Robinia - z Radomia - znowu w Wawie. Leczeni

: 07 sie 2021, 8:26
autor: Ronek
O, rekonwalescencja w tak znakomitym ośrodku poprawia rokowanie o kilkadziesiąt procent!
Zgadzam się, Robinia sprawia bardzo pogodne wrażenie.

Re: Cynia [*] i Robinia - z Radomia - znowu w Wawie. Leczeni

: 07 sie 2021, 14:15
autor: porcella
Co nas nie zwalnia z trzymania kciuków :-)

Re: Cynia [*] i Robinia - z Radomia - znowu w Wawie. Leczeni

: 07 sie 2021, 16:50
autor: sosnowa
Zdecydowanie.

Re: Cynia [*] i Robinia - z Radomia - znowu w Wawie. Leczeni

: 14 sie 2021, 20:46
autor: zwierzur
Raport grozy czas zacząć... :shock: Pojechałyśmy dziś zdjąć ocalałe resztki szwów. Robinia w lecznicy wydała mi się dziwna, ale dr niczego się nie dopatrzyła, więc odpuściłam uznając, że się czepiam. Temperatura w normie, waga 850 g. Dolny ząb złamany, górne trochę przerośnięte, ale dr powiedziała, że pomyślimy nad nimi za tydzień, na razie nie ruszamy, bo dziewuszka je z apetytem. Przyszły wyniki krwi, coś jest nie tak z czerwonymi krwinkami, reszta parametrów w porządku. Mamy powtórzyć badania krwi za tydzień. Wróciłyśmy do domu, wyciągam prosię z transportera, a ono mi leje się przez ręce... Masaż świni, oklepywanie, przewracanie i próby stawiania na łapy, o transporcie do weta w tym stanie nie ma mowy, bo mi nie dojedzie żywa. Spanikowana miącham dziewczynę, która pokłada się wiotka i bez kontaktu. Brak reakcji na podsuniętą pod nos pietruchę... Łapię za telefon, żeby mi wetka powiedziała, co robić i w tym momencie Robinia wraca z zaświatów pełnym protestu kwiknięciem. Staje normalnie na łapkach, otrząsa się, jakby sama nie była pewna, gdzie jest i co się dzieje. Ona mogła ze stresu tak...? Przyszło mi jeszcze do głowy, jak już ochłonęłam z emocji, że może się przegrzała, bo wyjmowałam ją po powrocie spod ręczniczka i drybedu, pod którymi się schowała w czasie podróży. Przez bitą godzinę nie spuszczałam jej z oczu. Poszła do michy, zjadła, co było i normalnie się położyła. W tej chwili jest już wszystko w porządku. Podnosi z zainteresowaniem łepetynę, gdy do niej zaglądam, jakby pytała, czego chcę. Co przeżyłam, to moje...

Re: Cynia [*] i Robinia - z Radomia - znowu w Wawie. Leczeni

: 15 sie 2021, 1:21
autor: yennefer105
Czytałam z przerażeniem, dobrze, że oprzytomniała, że żyje. Chyba raczej to nie była reakcja na stres, dużo już tych wizyt było w je życiu i różnych zabiegów ale przy mnie nigdy tak nie reagowała. Może faktycznie trochę się zgrzała... A krwinki może jeszcze nie są w normie po operacji, tak się zastanawiam. W każdym razie trzymam kciuki z całego serca!

Re: Cynia [*] i Robinia - z Radomia - znowu w Wawie. Leczeni

: 16 sie 2021, 8:58
autor: porcella
Stawiałabym na udar cieplny. Latem używam często wkładu do zamrażarki, albo plastikowej butelki z lodem owinietych w skarpetę. W transporterach szybko się nagrzewa, mogła zemdleć. Jest osłabiona, to była naprawdę ciężka operacja, inna swinka pewnie byłaby w porządku, a ona fajt. Dobrze, że była łaskawa powrócić... Kiedyś mi się Tola tak przegrzala w drodze do Mv, nie do zemdlenia, ale miała tachykardie, doktor Kasia ją schładzała m.in. smarujac uszka spirytusem, podobno najskuteczniejsze, potem trzeba jakims tlustym, bo wysusza. Trzymam dalej i za nerwy @Zwierzurka!

Re: Cynia [*] i Robinia - z Radomia - znowu w Wawie. Leczeni

: 17 sie 2021, 6:43
autor: sosnowa
O cholibka, nie zazdroszczę emocji! Grawa tak kiedyś zrobiła w MV ze stresu. Przegrzanie bardzo możliwe.
Trzymam.

Re: Cynia [*] i Robinia - z Radomia - znowu w Wawie. Leczeni

: 17 sie 2021, 8:49
autor: Ronek
Niezły thriller. Robinia uznała, że potrzebujesz mocnych wrażeń. Trzymamy nadal.

Re: Cynia [*] i Robinia - z Radomia - znowu w Wawie. Leczeni

: 18 sie 2021, 11:23
autor: sosnowa
I jak ona się ma?

Re: Cynia [*] i Robinia - z Radomia - znowu w Wawie. Leczeni

: 20 sie 2021, 20:49
autor: zwierzur
U Robinii wszystko w porządeczku. Miała dziś kontrolnie pobieraną krew. Jutro powinny być wyniki. Ząbki przerośnięte, ale dziewuszka nadal je z apetytem, zwłaszcza świeżą zieleninę. Radzi sobie też z granulatem, choć mamle go strasznie. Najważniejsze, że trzyma wagę - nadal mamy 850 g. Mała gadułka. Lubi bardzo głaskanie i cudnie się przytula. :love: Podróż w obie strony bez "niespodzianek". Może dlatego, że w sąsiednim transporterze siedział drugi pacjent. Nie omieszkam dodać, że współpasażer jest przedstawicielem płci męskiej. :102: Jak streściłam dr przebieg wydarzeń, to zapytała, czy to nie było ze stresu... Hmm... Raczej się już nie dowiemy. Przyznam, że na dzisiejszą wizytę zabrałam ją z duszą na ramieniu, ale nic się nie wydarzyło. Uff...!