Bohun rzeczywiście szybko się zbiera- jest coraz silniejszy

Co kilka godzin widzę jakieś nowe postępy i napatrzeć się nie mogę . Co prawda nadal głównie śpi w norce, ale częściej zmienia pozycję. Sam z norki wychodzi i wchodzi do niej . Czasem się przespaceruje po klatce na chwiejnych nóżkach. Je już suchą karmę z miski opierając się o nią łapkami, a jeszcze wczoraj jadł na leżąco, chyba że go postawiłam. Chrupie siano, suszki, jabłko i marchewkę, za ogórkiem aż się trzęsie. Zaczyna coś do siebie gadać

. Patrzę, patrzę i się po prostu cieszę, że się nam udało. A tak mało brakowało, by zmarnowali takiego ładnego prosiaczka! Ciekawe, jak długo tak leżał? Gdybym w tym sklepie była chwilę później, może pól godziny, to pewnie byłoby pozamiatane.. Autentycznie się bałam, że go nawet do domu nie dowiozę. Ale dowiozłam i już wtedy wiedziałam, że jeśli przeżyje, to zostanie. Nie planowałam doświnkowania, naprawdę, ale nie potrafię się oprzeć takiemu spojrzeniu (a'la Kubuś) i rudemu brzuszkowi (a'la Gucio).
Tak sobie myślę, że w ogóle miałam szczęście, że mi go wydali. To mały sklepik (i lecznica weterynaryjna psio-kocia zarazem). W jakiejś sieciówce pewnie wynieśliby go na zaplecze i tyle..A tu- sami nie potrafili nic zrobić, ale chociaż oddali, nie utrudniali. Wiedzą, że zajmuję się świnkami i że może mu pomogę. Dostałam jakieś pudełko, kupiłam sianko, bo nie miałam czym go wyścielić, zapakowałam świnkę- i w nogi, zanim się rozmyślą.
Siula pisze:(...)
Nasza Misia jest z zoologicznego i też miała niedowład, takie sztywne łapki jak Bohunek, a teraz jest najwięcej biegającą świnką!
A miała jakieś zabiegi, masaże, leki? Czy samo przeszło z czasem?
Ja trochę masuję, trochę ćwiczę. Tak jak
martuś napisała- czuć, że w tylnych łapkach właściwie nie ma mięśni. To może być chroniczne niedożywienie z takimi efektami, albo jeszcze jakiś inny, stary problem. Widać jednak, że ma chłopak niesamowitą wolę życia, stara się- i uda mu się!