Dziękuje wszystkim, strasznie mi go brakuje
Myśle, że Gucio go tam odnalazł, dziabnął w ucho na przywitanie i już mu papla nad uchem na okrągło, ale teraz to już tak na wieki wieków

że znowu się trzymają razem i uprawiają swoje synchroniczne wyleże
Dyzio ma się zaskakująco dobrze - mimo, że tak się tulił w ostatnim czasie do Stefka to ten go traktował jak powietrze i jak widzę na dobre mu to wyszło

- w żadną deprechę mi póki co nie popadł. Natomiast mamla mi buzią, tak jakby mu coś tam w gardle stawało, zaczął jeszcze jak Stefek żył, ale teraz to już twardszych rzeczy nie chce jeść. Karmię go ręcznie albo papki serwuje. Poidełka też nie rusza, muszę go poić. Na siano nawet nie spojrzy. Jedynie co to płatki, zielenina - ale miękka i raczej drobna i może jakieś ziółka pociamcia. Dzisiaj byliśmy sprawdzić zęby, w sumie to się modliłam, żeby to tylko trzonowce do korekcji były, ale zęby okazały się być jak najbardziej ok. Dr Kramek zasugerowała, że może tarczyca mu tam na krtań naciska. Dawno w sumie nie miał sprawdzanej, więc przy morfologii poszła krew na tarczyce, przy okazji poprosiłam o sprawdzenie kreatyniny i wątroby. Jutro będą wyniki. Jak z tarczycą będzie wszystko ok to będę robić zdjęcie rtg - może co na zdjęciu wyjdzie albo mu stawy siadają. Normalnie Guć i jego zębowe przeboje mi się przypominają
