Pianka to póki co biedny tymczas z zoologika z interwencji. Nie była w planach. Czy będzie towarzystwem dla Mili to nie wiem, się okaże. Pianka gdy wyzdrowieje albo zostanie u mnie, albo pójdzie do adopcji, zobaczymy. Duża różnica wieku jest między nimi i potrzeby też inne ze względu choćby na wiek, ale każdej przydałoby się towarzystwo, więc niczego nie wykluczam gdyby się dogadały jakimś cudem. Zresztą pod jednym względem pasują do siebie- Mili ma tylną łapkę amputowaną, a Pianka tylną złamaną- dwie pokrzywdzone przez los świneczki. Póki co ich nie zapoznaję, bo Mili smarkata jest, na ciężkim antybiotyku i ciężkie dni za nią, więc kilka dni spokoju potrzebuje, a nie dzieciaka z adhd skaczącego jej nad głową. Jak znam Mili to szybko ustawiłaby nową koleżankę na właściwej pozycji...
Sama Mili duuuuuużo lepiej

Po drugiej dawce oxyvetu świnia wstała na nogi, a już z ręką na sercu myślałam, że za kilka dni czeka mnie najtrudniejsza w życiu decyzja, gdyż Mili leżała plackiem i ewidentnie cierpiała. Odmawiała jedzenia, nie chodziła, po prostu leżała i patrzyła w jeden punkt...I tak przez kilka dni, coś koło tygodnia mimo wdrożonego antybiotyku z enrofloksacyny. A tu po zmianie antybiotyku (do końca życia dziękować będę za tę decyzję dr Kasi Kacprzak-Kamińskiej) świnia wstaje jak gdyby nigdy nic, wyciąga ryjka do jedzenia i chodzi. Nagle też, po 7 miesiącach ciągłej biegunki biegunka znika, natychmiastowo. Teraz bobki są idealne

, a sama Mili dobrze się czuje, spaceruje i pomału dostaje malutkie ilości liści od kukurydzy i ogórka.
Wczoraj byłyśmy u pani dr w Szczecinie na wstrzyknięciu w staw przedniej łapki sterydu, który ma za zadanie zlikwidować obrzęk powstały w związku z zapaleniem. Widok samego zabiegu masakryczny, od samego patrzenia boli

No ale widać, że to działa, już wczoraj łapka wyglądała o wiele lepiej, obrzęk zmniejszył się. Łapka wygląda prawie normalnie jakby nic jej nie było. Do końca tygodnia będę robiła jej zastrzyki (problemem nie było wbicie się w świnkę tylko same wtłoczenie leku- bo bardzo bolało i dlatego mała miała drgawki, ale teraz już jest ok, przyzwyczaiła się trochę i już tak nie piszczy), a potem, za jakieś 2 tyg. może, zrobimy jej kolejne rtg łapki sprawdzić co się tam we wnętrzu dzieje.
Także Mili pozdrawia wszystkich, którzy się o nią martwią i dopytują o jej zdrowie, zwłaszcza Moje Siubutki, ale też sosnową i diefenbaker