Strona 22 z 255
Re: Moje kochane świnki (po)morskie
: 05 wrz 2014, 10:23
autor: Jack Daniel's
Kciuki trzymam

Widziałem wczoraj bobra. Piękny proś.
Re: Moje kochane świnki (po)morskie
: 05 wrz 2014, 13:24
autor: NIKI 2
Reniu trzymaj się

Re: Moje kochane świnki (po)morskie
: 05 wrz 2014, 15:58
autor: silje
Dziś na 19tą Gucio jedzie na echo. Po tym badaniu będzie podjęta decyzja, czy dalej go leczymy, czy wraca do domu- już jutro.
Strasznie się boję. Jestem realistką do bólu, może dlatego.
Jednocześnie wbrew wszystkiemu ciągle jeszcze mam nadzieję. Dzięki wielkie za wsparcie i kciuki za Gucia.
Re: Moje kochane świnki (po)morskie
: 05 wrz 2014, 16:59
autor: Miłasia
Gucio tak bardzo przypomina mi Romcia, pewnie dlatego budzi we mnie tak ogromną sympatię

.
Guciulku dużo kciuków za twoje zdrówko

Re: Moje kochane świnki (po)morskie
: 05 wrz 2014, 17:16
autor: sosnowa
Kochana silje, wszyscy całym sercem jesteśmy z tobą- Guciulku przecudny boberku kciukamy

Re: Moje kochane świnki (po)morskie
: 05 wrz 2014, 20:00
autor: Inez
Ja się zaglądać boję, ale cały czas

Re: Moje kochane świnki (po)morskie
: 05 wrz 2014, 21:35
autor: porcella
Jeszcze nie ma konkretów, co do leczenia, ale wiadomo, że echo wykazało, że serce zdrowe. Bierze encorton i się złości, jak się go wsadza do transportera.

Re: Moje kochane świnki (po)morskie
: 05 wrz 2014, 21:55
autor: silje
Serce zdrowe- i jest to jak na razie jedyna dobra informacja w ostatnich dniach. Ale może nie ostatnia
Kurcze, patrzę na zdjęcia i do mnie nie dociera, że on jest aż tak poważnie chory..
Re: Moje kochane świnki (po)morskie
: 06 wrz 2014, 8:48
autor: sosnowa
Jak serce zdrowe, to już coś, bo można bardziej odważnie coś działać.
Trzymamy
Re: Moje kochane świnki (po)morskie
: 06 wrz 2014, 14:08
autor: silje
Rozmawiałam z Dr Kasią.
Z Guciem jest źle. Na tą chwilę nie nadaje się na zabieg- leukocytoza jest zbyt wysoka.
Jedyna szansa, to rozpoczęcie chemii i kontrola morfologii po drugiej dawce. Jeśli będzie poprawa- kontynuacja chemii i zabieg usunięcia powiększonych węzłów. Długie i intensywne leczenie. Myślę, czy dam radę finansowo i logistycznie. I czy Gucio da radę, bo ciężkie chwile przed nim.
To wszystko będzie trwało grubo ponad miesiąc i nikt oczywiście nie da mi gwarancji, że się uda..
Smutny ten nasz wątek ostatnio, ale nic nie poradzę.