Strona 205 z 255

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 07 gru 2017, 11:52
autor: Pani Strzyga
Frustrujące jest, ile musisz czekać. Na diagnozę, włączenie wreszcie docelowego leczenia... :(

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 08 gru 2017, 23:31
autor: silje
Jest wynik Biszkoptowego CT!
Dla zainteresowanych https://images87.fotosik.pl/1229/fe0979ae469d3e7c.jpg
Nie będziemy robić zabiegu, a przynajmniej jeszcze nie teraz. Ewidentnego ropnia nie widać, Biszkopt dobrze się czuje, przybiera na wadze. Radzi sobie z jedzeniem. W stosunku do stanu, w jakim pojechał do Warszawy- jest ogromna poprawa. Zabieg usunięcia zębów (i najprawdopodobniej oka) byłby bardzo inwazyjny, a jeszcze w przypadku Biszkopta- nie wiadomo, czy pomógł, bo jest jeszcze problem po prawej stronie szczęki. Jeśli coś się pogorszy, jeśli stan się zaostrzy- to będziemy myśleć. Na razie za dużo mamy do stracenia gdyby cokolwiek się nie udało. Za tydzień większa korekta na wziewie, być może jeszcze okulista i pojadę po mojego miśka. I będziemy jeździć na korekty co 10 dni, już zawsze. Jeśli się okaże, ze dr Judyta nie pracuje w przerwie między świętami a Nowym Rokiem, to Biszkopciu będzie musiał jeszcze chwilę wstrzymać się z powrotem.

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 09 gru 2017, 7:51
autor: Ewa i Michał
Więc są to w sumie całkiem dobre wieści :) dzielny Biszkopcik! Niech przybiera na wadze :) Dziś jadę z Rogerem na kontrolę do dr Judyty, to mogę zapytać, jak tam między świętami i Sylwestrem

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 09 gru 2017, 11:04
autor: silje
Tak, to są dobre wieści jak na okoliczności, bo nic mega złego się nie dzieje. Sprawa jest przewlekła.
Trzeba teraz na niego chuchać i dmuchać. Obserwować, jeździć na korekty. Póki co- czuje się dobrze, je, przybiera na wadze- oby tak dalej! Może już nigdy nie będzie zdrowy, ale cieszmy się tym, co mamy, bo jeszcze 1,5- 2 mies temu było o wiele gorzej.

Ewa - zapytaj, jeśli jeszcze nie byłaś, ale ja też w przyszłym tygodniu będę się z Dr widziała- muszę jechać z sześcioma świnkoosobnikami na kontrolę (Mroku, Rudi, Artu, Tamu i Husar z Gwarkiem do osłuchania szmerów sercowych).

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 09 gru 2017, 12:28
autor: porcella
Dr Ola wczoraj mówiła mi o śwince, która od półtora roku co trzy tygodnie przychodzi na korekty, w międzyczasie zmienił się sprzęt, więc jest szybciej i sprawniej, prosię czuje się dobrze i jest zadowolone z życia.
Więc i przed Biszkoptem może lepsze czasy?
Najważniejsze, że się lepiej czuje, niż poprzednio.

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 09 gru 2017, 12:57
autor: Pani Strzyga
Cieszę się, że to "tylko" to. Wiadomo, zawsze by się chciało, żeby było jeszcze lepiej, bo jednak wymaga to systematycznych wizyt, ale jednak - dobre wieści :) :buzki:

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 09 gru 2017, 16:27
autor: martuś
Trzeba się cieszyć z takich wiadomości :) Mogło być zdecydowanie gorzej ale świnki kolejny raz pokazują, że są twarde i tak szybko się nie poddają :ok: Z Lesiem też była tragedia a teraz jakoś sobie radzi. Jeśli Biszkopcik będzie czuł się dobrze a tylko raz na jakiś czas trzeba będzie robić korekty to jest to do przejścia. Oby jak najdłużej jego stan się nie pogarszał :fingerscrossed: :buzki:

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 09 gru 2017, 17:11
autor: swissi
Dobre info. Może biszkopcik na święta będzie w domku super.

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 10 gru 2017, 11:20
autor: Ewa i Michał
No patrz Ty i zapomniałam zapytać... :( Roger ma zapalenie oskrzeli i trochę kiepsko na się leczy i nie ogarnęłam już jak byłam. Ale we wtorek / środę znowu jedziemy do dr, to wtedy na pewno już zapytam ;)

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 10 gru 2017, 15:17
autor: silje
To nic, dowiem się.
Biedny Roger. Mojemu Artu pomogły inhalacje z Pulmicortu. Może by tak i jemu?

Ed.13.XII.
Artu i Tamu byli dziś u dr Judyty. Ciency są obaj.
Na przełomie listopada i grudnia Tamu zaczął chudnąć, pojawiły się brzydkie bobki u obu. Dałam do zbadania-wyszły owsiki.
Jaki morał? Myjemy warzywa i to dokładnie. Niby 80% ludzi i zwierząt jest nosicielami przeróżnych pasożytów, często bezobjawowymi, ale jakoś tak wolałabym, aby nic im nie wyszło. Musiałam przeleczyć obu, oraz wszystkie świnki korzystające z ich wybiegu. Cud jednak nie nastąpił i chłopaki po podaniu Fenbendazolu jednak się nie naprawili. Dziś przeszli kolejną korektę uzębienia- Artu ma lekki stan zapalny dziąseł spowodowany zbieraniem się włosów w kieszonkach - jeśli nie zacznie porządnie jeść w ciągu dwóch dni- wchodzimy z antybiotykiem. Waga- 705g.
Z Tamu jest gorzej- wczoraj widziałam, że nie domyka pyszczka i ślini się. Myślałam, że zęby, że może utworzył się mostek (mało je poza karmą ratunkową z miseczki). Ale nie- okazało się, że ma zmiany, prawdopodobnie jest to nadziąślak. I to mu przeszkadzało jeść. Dwa tygodnie temu było widoczne minimalne zgrubienie na dziąśle, dziś zmiana była już ewidentna.
Na razie dostał antybiotyk i obserwujemy. Dr mówi, ze takie zmiany są czasami pochodzenia bakteryjnego lub wirusowego i po podaniu antybiotyku niekiedy ustępują. Jeśli tak się nie stanie- trzeba będzie zrobić zabieg.
Moje dwie bidy:
Obrazek
Powiem Wam, ze fajnie mieć duże stado. Tylko niech jest zdrowe. A u mnie wymyślają jeden przez drugiego.

Ed.16.12.
Wczoraj biszkopt był na kontroli u dr Mileny. Ząbki bardzo mało przerosły, nawet nie było potrzeby robienia korekty. Nie było też włosów w kieszonkach, stan zapalny wycofał się.
Obejrzała go też dr Oliwia- zmieniła krople do oka- odstawiła już całkiem Trusopti i Yelox, a zleciła Oftrnsin. Stwierdziła, że wytrzeszcz lewego oka się nasilił (on był raz większy, raz mniejszy). To znaczy, ze tam coś się jednak dzieje pod spodem i musimy to bacznie obserwować. Kolejna kontrola zębów za maks. 2 tygodnie, wtedy powinno być też zrobione kontrolne usg okolicy zagałkowej.
I najważniejsza informacja- jutro wieczoem Biszkopt najprawdopodobniej wróci do domu :jupi:
Dr Judyta, która aktualnie przebywa w Warszawie na tym pierwszym w Polsce (a może i w Europie) sympozjum dotyczącym leczenia świnek morskich (konkretnie) sama zaproponowała, że może go podwieźć w drodze powrotnej. Mam nadzieję, że plan wypali, a jeśli nie to będziemy chłopaka innymi siłami ściągać do domu na Święta.
I cieszę się bardzo, że wraca i trochę się boję. Ciocia Zwierzur rozpuściła chłopaka, podtykala pod nos najlepsze kąski :buzki:
Muszę uzupełnić lodówkę.