CAVIARNIA

Swoim powkładałam do klatek kafelki. Duuużo ogórka. Kąpiele. O spirytusie nie slyszałam.
Wkładam do zamrażarki butelki z wodą, żeby zamarzły i kładę w klatce przykryte ręcznikiem.
Dzisiaj wiozłam autobusem Knedla i Ziutka na Kijowską (bez klimy) - w transporterach mieli torebki z kostkami lodu i calkiem nieźle znieśli te rozrywki.
@Sosnowa -

O spirytusie powiedzieli mi w mv, ale to jest dość ryzykowne, ponieważ świnka może mieć uszkodzenia skóry i wtedy to by bardzo piekło. To się robi jak jest wysoka gorączka i trzeba szybko. W mv pryskają, ale ja się boję. Grawiśka tego nie znosi. Trzeba też uważać na opary, ja bym doradzałabym w warunkach domowych bez koniecznej potrzeby.

Wkłady do lodówki turystycznej bywają w sklepach z ciuchami, jeśli jest tam dział "rupieci" i na tzw pchlich targach. Można je wtedy kupić za 1 zł albo inną śmieszną sumę. Taki wkład trzyma chłód dużo dłużej niż zwykły lód. Wkład bądź woreczek z lodem, czy butelkę najlepiej włożyć w jakiś pokrowiec, np skarpetkę, żeby lód bezpośrednio nie stykał się ze skórą.

Moje wkłady kupiłam w sklepie z chemią i gospodarstwem domowym, faktycznie bardzo tanio. Są też w praktikerze.

dopiero przeczytałam , znaczy się urwanie głowy z Mili i Pianką, więc dopiero teraz mam chwilę- za Grawę

Wymaz ręczny jest, młodsza dr Kasia przyznając, że nie jest specjalistą od tego nie widzi nic niepokojącego. Grawiśka zachowuje się normalnie, temperatura nie wyższa niż u reszty, ma magisterskie boby ale to i baytril i masa zielonego i karma ratunkową bardzo wodnista. Daję probiotyk. Chyba jej mija cokolwiek to jest lub było.

No to tak ma być

Powalił mnie mój telefon i jego korekty , magisterskie boby to muszą być niezbyt, ale gdzie im zapewne do doktoranckich o habilitacyjnych nie wspomnę
Jest ok, znaczy wszystkie leżą jednakowo i zieją, ale my obok, więc nie dziwota.
Nie wiem, czy jakiś mecz teraz trwa, czy po prostu się na osiedlu mordują, bo od jakiegoś czasu słyszę potworne ryki, ostatnio jakoś bardziej entuzjastyczne jakby.

No trochę mnie te magisterskie boby zdziwiły prawdę mówiąc. A jakie miały być?

Sosonowa był mecz Polska-Szwajcaria. Pierwszy raz dostaliśmy się do ćwierćfinałów. Oczywiście mówię o piłce nożnej - Mistrzostwa Europy. My z Prosiaczkami oglądaliśmy i kibicowaliśmy.