Ludzie, nie wiedziałam, że cała sytuacja tak mnie wykończy. Ten mały karaluch zaczął wskakiwać na Cypka - głowę stada, wiec ten niewiele myslac pogonił mu kota. I ganiał go aż padł

I znow powtorka z rozywki - Cypek ledwo zyje, a mały pika i skacze :DDDDD
Generalnie sytuacja jest stabilna, tzn nie latają kłaki ani flaki. Myslicie, ze spokojnie moge isc spac?