Dwa tygodnie po Pulpeciku dzisiaj o 22.55 poszedł do niego Król Julian.
Wieczorem byliśmy u weta, jutro rano mieliśmy też jechać, ale już nie pojedziemy.
Wzięłam Julianka w legowisku do łóżka, miałam o północy podać mu lek. Julianek wyszedł z legowiska, podszedł do mnie i się przytulił. Masowałam mu brzuszek, on się tulił. Położyłam go na moim brzuchu, głaskałam i tak odszedł mój malutki Króliczek Julianek
A tak go prosiłam, żeby nie odchodził, żeby został do lata, do trawy, mleczy, swoich piątych urodzin.