Dzisiaj, chwilę po północy Brązuś odszedł za Tęczowy Mostek.
W sobotę minęło siedem tygodni jak trafił do nas, a mam wrażenie jakby był zawsze. Taki kochany świnek. Niestety nie dane nam było pobyć razem dłużej, ale każdy dzień z nim spędzony przynosił uśmiech i radość. Tak pięknie wylegiwał się w sianku, potem odkrył, że kapciochy są super (początkowo nie wiedział co to - więc lepiej nie podchodzić). I wszystko smaczne było.....
Biegaj kochany Brązusiu za Teczowym Mostkiem. Pozdrów chłopaków.