I co jestem w największym szoku - świnia mi się zmieniła. Gypsy w sensie. Już nie jest taki wypłoszek, daje się normalnie głaskać w klatce, a z kolan nie uskutecznia nagłych i niespodziewanych ucieczek. Jej zachowanie to mógł być symptom choroby.
Tutaj zdjęcia Twistera akurat. Hamak mu bardzo przypadł do gustu, a kanapą się zamieniają.
Dzisiaj wszystkie szmatki poszły do prania, a klatka została wymyta Domestosem jak pani weterynarz radziła. Mam nadzieję, że to skórne coś już nie wróci.

Gypsy jutro czeka ostatnia kąpiel i zobaczymy. Wyniki analizy za jakiś tydzień, dwa.