Obawiałam się tego niestety

. Źle to wszystko wyglądało.
Kurcze, że też zawsze coś złego musi się dziać akurat w święta, kiedy nie ma dostępu do żadnego lekarza.
Chyba nigdy się nie dowiemy, czy coś mogłaś jeszcze zrobić.
Jedno jest pewne- ten czas, który u Ciebie była- był najszczęśliwszym okresem w Jej życiu. Przyjechała w zasyfiałej klatce, z chorymi łapkami, nie mogła chodzić

. Wyleczyłaś ją. Miała być tymczasem, a znalazła u Ciebie kochający dom, w którym niczego jej nie brakowało.
Dałaś jej tyle, że więcej nie można.
Współczuję straty. Trzymaj się Kochana
