Dorotezko tak -przegrałysmy walke , problem był powiązany bo i guz który był trzymany w ryzach przez sterydy , później przerzuty na łapki . A ze nie jadała sama nic, tylko karma ratunkowa, to zęby trzonowe rosły jak szalone i się zaczynał początek końca..Ciezko to przezyłam bardzo...serce mi pekało...Dorotezko sama wiesz Kochana..
Emi , bardzo dobrze ze swinka sama je/ pije, to bardzo dobrze rokuje bo nie nawarstwiają się inne problemy. A jak dobrze idzie na sterydy to jeszcze długaśne zycie ja czeka

Także teraz trzymać reke na pulsie i się cieszyc, naprawdę!

Szczegoly o naszym przypadku sa w moich postach , gdzie pisałam u Dorotezki, Joanny czy w temacie o Chłoniaku ale nie zachęcam absolutnie bo nie ma takiej potrzeby i wierze ze nie bedzie .
Oczywiście wstyd

bo watku nie mamy - ale jak się ma swinki to do Caviarni zawsze się wraca
