niech ktoś mnie kopnie w 4 D żebym wreszcie zdjęcia porobiła.
No nie mogę się zebrać ciągle
A Żabula nie powiem, całkiem nieźle. Skacze całkiem wysoko, włazi mi za zlew w kuchni. Najbardziej mnie rozczula, jak sobie biega po kuchni, a ja tam coś robię i mi wpada na nogę. Albo jak się skrada i mi podgryza kapcia. Albo jak znajdzie zapasy sianka i gałązek, coś sobie stamtąd wytaszczy i znosi to do kryjówki za szafką

no śmieszna jest.
Ostatnio mi zrobiła niezły numer: wypuściłam ją z klatki (jej klatka stoi na stole, nie pytajcie), klatka została otwarta, szylka na podłodze sobie szaleje. No ale nadszedł czas, że musiałam iść do pracy i chciałam ja złapać i schować do klatki. Niestety mnie okiwała po prostu, schowała się za zlewem w kuchni i nie było opcji jej wyciągnąć stamtąd bez demolki. Więc trudno, została na 10 godzin w kuchni luzem, zestawiłam jej miseczkę, wodę ma u świnek, myślę, że nic jej nie będzie.
Wracam wieczorem z pracy, już wchodząc do domu myślę o tym, że muszę ja jakoś zza tej szafki wywabić. Wchodzę do kuchni, a szylka w klatce, na hamaczku sobie śpi słodko i wogóle co ja chce od niej? Pomyślałabym, że jej nie wypuszczałam wcale, gdyby nie otwarte drzwi od klatki - zapomniała po sobie zamknąć

normalnie szok, ona przecież nie widzi, nie wiem jak wskoczyła na ponad metrowej wysokości stół i trafiła do klatki i to jeszcze z własnej nieprzymuszonej woli
niezły numer Żabka
