Z ogromnym smutkiem, bólem i przez łzy informuję, że Jacka od wczoraj nie ma już z nami. Walczył przez te 2 tygodnie bardzo dzielnie! Były chwile, w których wierzyłam już, że da radę. Wielkanoc w naszym DT była dzięki niemu wspaniała, pełna radości, bo nasz mały kurczaczek biegał, wskakiwał na domek i nic nie wskazywało, że jednak przegra
Mimo naszych starań waga nie chciała się podnosić. Gdy trafił do mnie ważył 143 g, najwyższa jaką osiągnął do 151g, w poniedziałek wieczorem było znowu 143 g. W poniedziałek wieczorem mu się pogorszyło, zaczął podpierać główkę, mimo natychmiastowej pomocy weterynarza i naszej całonocnej walki o Niego, odszedł nad ranem na moich rękach.