CAVIARNIA

napisałam się i mi posta wcięło
to teraz po krótce Wam napiszę, jutro zabieg usunięcia siekacza kciuki potrzebne!

Operacja przebiegła prawidłowo, chłopak ładnie się wybudził, nawet sam trochę je. Ząb usunięty, tylko coś krótkawy, na zdjęciu RTG nie widać, żeby coś zostało, ale mógł np. drugi siekacz zasłonić. Biedny pod tym zębem miał ropę, przetoka do nosa się mu zrobiła, dlatego mi trochę kichał. Wszystko zostało wyczyszczone. Pomimo tego mam złe wieści. Feluś ma wadę zębów trzonowych, które rosną mu nie zamiast w górę to w dół. Korzenie mu z pewnością dokuczają. Trzeba obserwować, czy się nie będą wytwarzać guzki/ropnie. Z doświadczenia wiem, że to nic dobrego nie wróży, siekacze można usuwać i nie ma problemu, jednak przy trzonowcach cała żuchwa zazwyczaj leci.
Feluś posiedzi u mnie jeszcze przynajmniej trzy miesiące.

Biedak. Trzymamy.

Trzonowce sa faktycznie trudne. Wczoraj przegrałam walkę 3mce o mojego Maniusia. Jak juz wyszliśmy na prosta prawie bo jadł trawe mlecze brykal gruchotal doszło do ostrego stanu zapalenia nosa pogorszyło sie nagle zatkanie górnych dróg oddechowych glutem problemy z oddychaniem. Moj kochany nie dał rady pokonać tej infekcj choc nadzieja umierala ostatnia. Tydzien temu wcinal trawkę a dzis go nie ma, cieżko mi sie jeszcze pogodzić z jego odejściem ((( Mam nadzieje ze Felus problemów z trzonowcami nie bedzie miał. Zdrowka dla niego

antybiotyk ostatni wziął w poniedziałek, co dzień płuczemy dziurę po zębie. Felusiowi włazi tam jedzenie i póki się to nie zarośnie trzeba wypłukiwać, żeby ładnie się goiło. Na szczęście to bardzo cierpliwy pacjent.

Co u Felka?

Płukałam dziurę po zębie i w pewnym momencie zaczęłam się cieszyć, że coraz mniej tam mogę wsadzić tej "niby igły", bo sądziłam, że dziura zarasta. Aż tu pewnego dnia zaglądam, a tam niemal nowiutki ząbek jest. I cieszyć się, czy płakać nad nim? Poczekałam trochę, żeby lepiej go widać było bo miałam nadzieję, że może będzie prosto rósł, ale on uparcie skrzywiony do gardła rośnie. Pojechałam do wetki (niech decyduje) i tak, na razie go nie ruszamy, bo kolorystycznie znacznie lepszy i trzyma się dobrze (poprzedni się ruszał), Felek ładnie sam wcina. Wydzielina w nosie czasami się pojawia, ale bardzo malutko, oczy czyste. Pani Marzena stwierdziła, że na razie nie ruszamy go bo możemy więcej krzywdy jak pożytku zrobić. Powiedziała, że nie jest też to przeciwskazaniem do adopcji, ale nowy DS musi kontrolować/korygować jeśli potrzeba zarówno siekacze jak i trzonowce. DS musi też być świadom, że w przyszłości może się okazać, że jednak trzeba jeszcze raz ząb usunąć (tym razem definitywnie). Dlatego też zdecydowałam, że najlepiej będzie jak Felek zostanie w Warszawie gdzie są dobrzy lekarze znający się na świnkach, a może przyszły DS zdecyduje się kontynuować leczenie/kontrolę w Jataganie gdzie już go znają.

Co słychać u Felusia?

Trzymam kciuki za wspaniały domek Buziaczki