Mój świniak Pysiak, baaardzo aktywna świnka, która zawsze z samego rana wita domowników w kuchni, pewnego dnia nie przyszła. Od razu nam się to nie spodobało. Zajrzałam do niej, siedziała skulona, osowiała, brała jedzenie do pyszczka, ale wypluwała je, nie piła, łzawiły jej oczka, kichała oraz miała świszczący oddech. Po południu udaliśmy się do weterynarza. Diagnoza -> zapalenie oskrzeli. Świnka dostała Enroxil, Melovem, witaminę C i probiotyk. Już następnego dnia odżyła
Wykonaliśmy RTG, z którego wyszło powiększenie serca, co może być przyczyną duszności kardiologicznej. Przy okazji Pani doktor wymacała u niej powiększone węzły chłonne pachowe. Długo zastanawialiśmy się nad wykonaniem biopsji, jednak istniało duże ryzyko, że ze względu na chore serce świniak może nie przeżyć narkozy i póki czuje się dobrze, nic nie kombinujemy. Ta sytuacja miała miejsce rok temu. Chodzimy do weterynarza 2 razy w miesiącu i stale obserwujemy Pysiaka
Do końca życia będzie brał leki - Enarenal 1x dziennie i Furosemidum 2x dziennie. Jego waga cały czas trzyma się na poziomie 1,1 - 1,2 kg. Pełen życia i energii, oby jak najdłużej, ma dopiero 3,5 roku
