Mała już u nas, dojechała szczęśliwe. Po powrocie schowała się do norki, ale zdążyła sobie tam zabrać ogórka, pietruszkę i zjeść w ciągu pięciu minut od przybycia do nas- więc bardzo zestresowana nie jest
. Koleżanka obok, która od tygodnia prawie nie wychodziła z tunelu obecnie wiernie okupuje kraty i wcina wszystko, co w zasięgu pyszka;)
Kimero ślicznie dziękujemy za małą i za wyprawkę- norka i legowisko są prześliczne!
A wątek zdecydowanie do Uratowanych:)
Edit: po 10 minutach mamy już zwiedzoną całą klatkę, łącznie z tunelem i nowym legowiskiem, wiemy już, że jadalne są też: cykoria, bazylia, koperek, suszony skrzyp, a zielony owies można nawet zjeść z rąk nowej Dużej. Można też pogadac z koleżanką przez kraty, ale niekoniecznie, mimo, że koleżanka wyczynia cuda.
Naprawdę, ktokolwiek ma wątpliwości, ze świnki to zwierzęta stadne, powinien teraz widzieć Minorkę. Nowe życie w nią wstąpiło.