Zabranie domku było bardzo dobrym pomysłem, Brosia już nie ucieka, nie boi się, normalnie funkcjonuje w klatce. Bierze jedzenie z ręki, gada do mnie - jedynie z wyciąganiem z klatki jest jeszcze problem, ale nie ma się co pannie dziwić - za każdym razem jak ją wyciągam to albo na smarowanie, albo na kąpiel...
Moja świnka sukcesywnie uczy Broszkę sposobów zdobywania jedzenia w nowych warunkach, a że Broszka głupia nie jest, to szybko złapała że szelest torebki to jedzenie, otwieranie lodówki to jedzenie, krojenie czegokolwiek na desce to też na pewno kolacja dla świnek... Ba, jak Kiwi zaczyna kwikać to Broszka też kwiczy, bo może będzie jedzenie. Ostatnio nawet sama próbuje łikać do mnie w nadziei na ogóreczka, a ja niewychowawczo zawsze się łamię, no bo jak świnka prosi...
Jeśli chodzi o świerzb, to rany się zagoiły, strupki odpadły i zostały na śwince łyse placki, które powoli zarastają futerkiem
Ktoś, kto zdecyduje się na adopcję Broszki będzie miał świetną świnkę!