Możliwe, że szczurek=Bystra, bo nam szczurek wiózł świnie od asiaby do Częstochowy
"17 sierpnia 2010 r. w lokalnym Radiu Bielsko ktoś ogłosił, że odda około 30 świnek morskich w dobre ręce. Ogłoszenie usłyszała wolontariuszka SPŚM i nagłośniła sprawę na forum Caviarnia. Po dyskusji zdecydowano przejąć zwierzęta. Akcja została starannie przygotowana: umówiono i policzono Domy Tymczasowe, klatki, transport. Zorganizowano też zbiórkę pieniędzy na leczenie i utrzymanie przejętych świnek. Świnki trzymane były w zbudowanej w stajni zagrodzie z desek o rozmiarach metr na półtora metra. W poprzednich latach podobno biegały luzem po ogrodzie, ale właściciel twierdził, że ze względu na psa musiał je zamknąć w stodole. Świnek było około czterdziestu, w tym ponad dwadzieścia samic, z czego piętnaście w widocznej ciąży. Karmione były obierkami, ziarnem i trawą. Właściciel, który miał w gospodarstwie i inne zwierzęta, twierdził, że świnki rozmnożyły się przypadkowo. Nie była to klasyczna pseudohodowla, raczej brak kontroli nad zwierzętami. 26 sierpnia 2010 r. odbyła się akcja przejęcia świnek przez Stowarzyszeniową ekipę ze Śląska. Kilka zwierząt, jak się okazało, było całkowicie lub częściowo ślepych. Niektóre samice po porodach wyłysiałe i wychudłe. Samce miały rany od walk i grzybicy. Generalnie było tam brudno, głodno i okropnie. Świnki niedożywione, w marnej kondycji, wszystkie niemal wymagały leczenia, odżywienia, niektóre konsultacji specjalistów. Na wstępie zwierzęta zostały zaopatrzone w leki przeciwgrzybicze i przeciwpasożytnicze, a następnie rozwiezione do Domów Tymczasowych – od Olsztyna po Wrocław, ze szczególnym uwzględnieniem Śląska, Krakowa, Łodzi i Warszawy. W drodze niektóre samiczki urodziły, więc pogłowie Bystrzaków wzrosło. Po pobycie w DT, odkarmieniu i wyleczeniu, wszystkie znalazły Dobre Stałe Domy. Napodróżowały się po kraju: pewien kudłaty samczyk jechał z Bielska-Białej przez Śląsk i Warszawę do DT w Olsztynie, a potem do DS przez Warszawę do Szczecina. W sumie świnek „bystrzaków” i ich potomków jest pięćdziesiąt kilka. Są to w większości nieduże, długowłose mieszańce, niektóre z wadami wzroku (głównie zaćma wrodzona z powodu awitaminozy), jednak w swoich domach żyją w dobrym zdrowiu. Jedna z samiczek musiała mieć usunięte siekacze – zapewne na skutek urazu - i przeżyła kilka zabiegów pod narkozą. Po wyleczeniu zamieszkała w świnkowym stadku w Szczecinie i radzi sobie świetnie. Sporo jest świnek aspołecznych – co zrozumiałe, ze względu na warunki, w jakich żyły, zmuszone do walki o wszystko. W wyniku zbiórki uzyskano sumę ponad 1800 zł, która, jak się okazało, w przybliżeniu pokryła wydatki weterynaryjne. Świnki z BYSTREJ"
Na poczatku pazdziernika 2010 r. jedna z forumowiczek (obecnie członkini SPŚM) zaalarmowała nasze forum - Caviarnię, że w tak zwanym minizoo w parku miejskim w Śremie (wielkopolskie) świnki morskie przebywają w złych warunkach. Rzeczywiście, świnki mieszkały w malutkiej zagrodzie w parku, razem z królikami. Miały szopkę z desek, korytko z karmą (taką samą jak dla kur i krolikow), brudną miskę z wodą. Żyły w stadzie, więc mnożyły się bez kontroli. Świnek mogło być około czterdziestu, w tym matki z młodymi i cieżarne samiczki. Ponieważ zaczynały sie jesienne przymrozki i świnkom groziła smierc z wychłodzenia, Stowarzyszenie postanowiło interweniowac natychmiast. Samo ustalanie w urzędzie miejskim osob odpowiedzialnych za utrzymanie parku i zwierząt trwało jednak kilka dni. Pertraktacje w sprawie przejecia świnek przez Stowarzyszenie również były niełatwe, trzeba było użyc zarówno osobistej perswazji, jak i wykorzystać lokalne media. Urzednicy w rezultacie zgodzili się na przekazanie świnek Stowarzyszeniu, choc do ostatniej chwili nie było wiadomo, jak się sprawa zakonczy. Umowiona ekipa wyjechała w sobotę 23 padziernika 2010 r. z Łodzi. Nieoswojone świnki zostały schwytane, zapakowane do kartonów, policzone, i po podpisaniu protokołu przekazania przywiezione do Warszawy. Swinek przejęlimy 17, kilka młodych urodziło sie poniej. Zwierzeta okazały się dobrze odżywione, raczej zdrowe, co zaskakujące, nawet nie miały pasożytów. Dorosłe samce były natomiast bardzo poważnie pogryzione, bowiem walczyły między sobą; jeden nawet stracił oko. Zwierzątka zamieszkały w domach tymczasowych głównie w Łodzi i Warszawie, z których je adoptowano. Wszystkie Śremiaki są do siebie podobne: gładkowłose agutki w kolorze szaro-beżowo-kremowo- białym. To duże, mocno zbudowane winki, samczyki dochodzą do 1300g. Chów wsobny nie zdążył u nich spowodować zauważalnych deformacji. Dzikusy oswoiły się łatwo, ale niektóre dorosłe samce okazały się aspołecznymi pieszczochami i żyją w pojedynkę. Natomiast maluchy, zwłaszcza urodzone w domach tymczasowych, nie sprawiały żadnych problemów wychowawczych. Jeden z najdorodniejszych samczyków odszedł za TM po miesiącu w domu tymczasowym okazało się, że miał białaczkę. Pozostałe świnki znalazły nowe, kochające domy i są bardzo wdzięcznymi domownikami. W Śremie w parku miejskim w następnym roku świnek już nie było! Świnki ze Śremu
Z tego, co widzę, to wątki do wygrzebania z bazy starego forum.