Zaledwie dwa dni temu dodałam post na Caviarnia - Stowarzyszenie Pomocy Świnkom Morskim, że razem ze Znajdą oszukujemy przeznaczenie każdego dnia. Jednak nastał dzień, w którym oszukać przeznaczenia się nie udało.
Po godzinie 10:00 dnia 23.01 Bandziorek odszedł za tęczowy most. Jak to się stało? Tak jak wszyscy ostrzegali – całkiem szybko i nieoczekiwanie, co widać po poprzednim poście. Trafił do naszego domu tymczasowego 24.09.2024, więc liczymy, że dzięki nam i Wam cieszył się życiem przez cztery miesiące… cztery dla niego długie miesiące. W tym czasie spotkało go więcej dobrego niż przez dotychczasowe, około pięć lat (nawet nie wiemy dokładnie ile).
Przez cztery miesiące poznał, co to dobry człowiek, wygodne kolana i legowisko. Co to opieka, pyszne jedzenie i smakołyki, bo przecież pokochał groszek, na który czekał cierpliwie po każdym badaniu u dr. Oli. Groszku dołożyłam mu jeszcze na tę ostatnią drogę, w razie gdyby za tęczowym mostem zabrakło. Udało nam się nawet sprawić, aby miał towarzystwo w postaci dzielnie znoszącej go żony, Bogny (to może zabrzmieć niezbyt fajnie, ale Bogna ma się bardzo dobrze i nie musicie się o nią martwić).
Co jeszcze mogę tutaj dodać, jeśli oczywiste jest, że nasze serca rozpadły się po tej stracie na tysiące kawałków. Znowu. Jeśli obserwowaliście jego losy od początku, to dobrze wiecie, jak świetnie sobie radził. W momencie, gdy miał nie jeść – jadł, a gdy nie miał już żyć – żył. Takiej pełni życia i takiego walecznego charakteru chyba jeszcze nie widziałam. Trzymajcie się tam wszyscy i nie płaczcie za tą dużą, kochaną i otwartą buzią
Dziękujemy wszystkim, że od samego początku byliście ciekawi, jak potoczy się jego historia i za to, jak mocno mu kibicowaliście.