Strona 195 z 577
Re: Prawie 6kg szczęścia i dwa chyba tymczasy
: 24 sty 2015, 15:04
autor: Cynthia
Assia_B pisze:Cynthia pisze:Asia, ja Cię mogę przeszkolić
Umówimy się na kawę jak będzie tak daleko
Nie nie nie... Nie można spać, bo goście za 3 godziny przychodzą, a mieszkanie nie posprzątane
A Ty skąd wiesz??
Nie na szczęście to my idziemy dziś w odwiedziny
Inez, i co Wam na tych wykładach mówią?
Re: Prawie 6kg szczęścia i dwa chyba tymczasy
: 24 sty 2015, 15:14
autor: Inez
Podobno jak i po co negocjacje prowadzić, ale ja bym wolała praktycznie ćwiczyć. Kurs trenerski robię bo mi papier do prowadzenia szkoleń potrzebny, ale ten wykład to pomyłka jakaś.
Re: Prawie 6kg szczęścia i dwa chyba tymczasy
: 24 sty 2015, 15:17
autor: Cynthia
Inez pisze:Podobno jak i po co negocjacje prowadzić, ale ja bym wolała praktycznie ćwiczyć. Kurs trenerski robię bo mi papier do prowadzenia szkoleń potrzebny, ale ten wykład to pomyłka jakaś.
A z czego będziesz szkolić? Z negocjacji?
Raz byłam na studiach, zarządzanie kryzysem, całe studia opierały się na praktyce. 20 minut do pół godziny wprowadzenia, krótkie opisy ćwiczeń i działamy.... To było coś....
Poszłabym znowu na studia.... Ech
Re: Prawie 6kg szczęścia i dwa chyba tymczasy
: 24 sty 2015, 15:25
autor: Inez
Nie, ale podobno jako trener mam umieć warunki umowy negocjować. Generalnie to ja szkolę z umiejętności wychowawczych, profilaktyki , pracy z grupą, komunikacji, itp. nauczycieli. A negocjacje i mediacje to nieraz w szkole jako pedagog prowadziłam.
edith: studia to był piękny okres życia, ech...
Re: Prawie 6kg szczęścia i dwa chyba tymczasy
: 24 sty 2015, 15:27
autor: Assia_B
Cynthia pisze:Assia_B pisze:Cynthia pisze:Asia, ja Cię mogę przeszkolić
Umówimy się na kawę jak będzie tak daleko
Nie nie nie... Nie można spać, bo goście za 3 godziny przychodzą, a mieszkanie nie posprzątane
A Ty skąd wiesz??
Nie na szczęście to my idziemy dziś w odwiedziny
Inez, i co Wam na tych wykładach mówią?
A no wiem, bo sama ich zaprosiłam
Też bym chciała takie studia, żeby było dużo praktycznych rzeczy, które można gdzieś wykorzystać... Jedno jest pewne, jakbym mogła wrócić czas to drugi raz na filologię bym nie poszła... Bo tam prawie sama teoretyczna wiedza, no i język, ale włoskiego mogłam się w szkole językowej nauczyć...
Cynthia znalazłam tą książkę w empiku. Kupie sobie przy okazji.
Re: Prawie 6kg szczęścia i dwa chyba tymczasy
: 24 sty 2015, 15:30
autor: Cynthia
Studia to był piękny okres życia, ale i czas kiedy stykałam się z mądrymi osobami, poznawałam ciekawą tematykę (nie zawsze), czytałam ciekawe rzeczy, rozwijałam się.... Potem pracowałam w przedszkolu, i nie obrażając nikogo, mialam wrażenie że się cofam....
Brak mi wyzwań intelektualnych
Straszne to
Re: Prawie 6kg szczęścia i dwa chyba tymczasy
: 24 sty 2015, 15:34
autor: dalidaa
Cynthia pisze:
Białe diable to ja
Jakie to słodkie!!! Wszystkie są śliczne, ale ta robi meeeeega wrażenie!
Re: Prawie 6kg szczęścia i dwa chyba tymczasy
: 24 sty 2015, 15:36
autor: Assia_B
Ja niestety w pracy też mam mało wyzwań i rozwoju, a na dodatek coraz mniej czasu na to by robić to co lubię np. czytać, ale ostatnio staram się znaleźć na to jednak trochę czasu i chodzę też na hiszpański do szkoły językowej - taka odskocznia
Już nie pracujesz w przedszkolu?
Re: Prawie 6kg szczęścia i dwa chyba tymczasy
: 24 sty 2015, 15:49
autor: koni
Cynthia pisze:Studia to był piękny okres życia, ale i czas kiedy stykałam się z mądrymi osobami, poznawałam ciekawą tematykę (nie zawsze), czytałam ciekawe rzeczy, rozwijałam się.... Potem pracowałam w przedszkolu, i nie obrażając nikogo, mialam wrażenie że się cofam....
Brak mi wyzwań intelektualnych
Straszne to
Cynthia, w przedszkolu nie można intelektualnie pójść do przodu...raczej można zacząć seplenić i wracać umysłem do dzieciństwa...w przedszkolu nie pracowałam, ale siedzę ze swoim synem w domu i mam ochotę
bo często łapię się na tym, że dzieci to jedyne o czym mogę porozmawiać...za resztą jestem daleko w tyle
Re: Prawie 6kg szczęścia i dwa chyba tymczasy
: 24 sty 2015, 23:35
autor: Cynthia
W przedszkolu można wyżyć się kreatywnie, zrobić coś wyjątkowego, patrzeć jak cała grupa wyrasta ponad możliwości własne.... Ja miałam taką grupę dwa lata - zdolne dzieciaki, ale dążyliśmy do osiągnięcia szczytów - i osiągaliśmy, mimo że w grupie miałam autystę. I ten autysta bardzo grupę wzbogacił, sam się rozwinął, wpłynął pozytywnie na uwrażliwienie innych dzieci.... Potem przy zmianach pracy było tylko gorzej, a najbardziej rozczarowało mnie państwowe (choć finansowo przy prywatnym wyglądało super).... Nie chcę wracać do tego zawodu, ale może będę musiała...
Marzę o takiej pracy, żebym mogła do niej przychodzić z uśmiechem, żeby mnie nie dołował stan konta zaraz po wypłacie, żeby były wyzwania, żeby pozwalała mi na kreatywność, żeby praca miała sens.... Marzenia naiwniaczki, nie?
Daliddaa, Whisper na żywo robi większe wrażenie