Poleciłabym Turcję na wczasy z całego serca, gdyby teraz również i tam nie stało się niebezpiecznie. Na wybrzeżu pewnie nadal jest spokojnie, ale kto wie, jak długo.
Bardzo mi się tam podobało. W porównaniu z Grecją tam jest ładniej, bardziej zielono.Widać od razu, jaka tam jest żyzna gleba.
Kuchnia też lepsza! Wybitnie śródziemnomorska, ale bardzo urozmaicona i pełna warzyw. I słodyczy - chałwę jada się już na śniadanie.
Turcja jest jednym z nielicznych krajów, które mogą się same wyżywić. Mają ogromne ogrody, sady, winnice. Jednym z towarów eksportowych są owoce, świeże i suszone. Wiecie, że wiśnia to słowo tureckie? Do nas owoc dotarł wraz z nazwą. A arbuzy... Ach, nie dość, że pyszne, to tanie. Wszędzie było je widać na polach latem, jak nie przymierzając, u nas kapustę
. Widziałam też plantacje bananów, ale nie były jeszcze dojrzałe.
Bakłażany są doskonałe, w Turcji bardzo powszechne, ale i z polskich można zrobić przepyszne danie. Trzeba tylko umieć, a w Polsce najczęściej podawane są, niestety, marnie przygotowane.
Po pierwsze, bakłażan musi być dojrzały, i to w słońcu. Kupiłam kiedyś zimą importowany skądś tam, i nic nie pomogło, po upieczeniu był nadal bez smaku. Bakłażana można grillować, smażyć lub piec. Trzeba go skarmelizować, czyli podpiec na grillu lub patelni, aż będzie "zwiędły" i zrumieniony. Można wcześniej posypać solą i odczekać, aż spłynie część soku. Wtedy podczas smażenia wchłonie mniej oleju, ale i tak zasysa go jak gąbka. To nie szkodzi, a poza tym, zawsze można położyć go na grillu bez tłuszczu.
Do grillowanego bakłażana pasuje sos z jogurtu, np z czosnkiem i imbirem. Bardzo lubię też pastę z pieczonego bakłażana z tahiną, czyli pastą sezamową, czosnkiem i oliwą. Baba ganush przyprawia się do smaku sokiem z cytryny i kminem rzymskim.