Odeszła Śnieżka, którą adoptowałam od Martuhy

Z tego wątku
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... ie%C5%BCka
Wychodziłam do pracy to leżała sobie na dry będzie z wywalonymi do stópkami i coś przeżuwała. Wróciłam i znalazłam ją w tym samym miejscu, jeszcze ciepłą

Brzuszek miała jakby wzdęty. Ale od czego? Ona i Megi nie dostawały ostatnio niczego mokrego bo Megi walczyła z biegunką. Śnieżka była dla Megi oparciem, broniła jej. Mieszkały razem od śmierci Yeti. Kiedy ją adoptowałam to miała być wredną prośką a była mega cudownym przytulakiem.
Może czegoś nie zauważyłam? Może mogłam coś zrobić?
Żegnaj kochana Śnieżko. Bez Ciebie nie będzie już tak samo
