Tak króciutko dzisiaj, bo padam na twarz.
Biszkopt nadaj sam nic nie je. Mniej się broni przed strzykawką, ale nadal karmię na siłę. Pomalutku przybiera na wadze. Mam wrażenie, że jeszcze nie wszystkie jego problemy zębowe zostały odkryte.. No chyba, że jakąś blokadę psychiczną ma przed jedzeniem. Nadal głównie siedzi w domku i udaje, że go nie ma..
Wczoraj pojechałam po Kazika- poznałam przy tej okazji świnki Ewy i Michała

Fajnie było zobaczyć swoje byłe tymczasy- Jędrek nic się nie zmienił, a Gajusz stal się dorodnym chłopakiem. Były tez dwa skinki, śmiesznie biegające luzem po pokoju na wysokich nóżkach. No i Roger. Jestem wdzięczna bardzo, że Ewa z Michałem tak troskliwie zajęli się moją świnką mimo, iż mają 5 swoich własnych
Kazik nie odstępuje Normana na krok (jak zwykle). Razem śpią, razem jedzą. Dziura po ropniu jest wielka i wcale niefajnie się w niej gmera, ale co zrobić- trza, to trza. Mam nadzieję, że nic tam się nie zacznie paprać. Na razie wygląda czysto, a Kazik je i je. Oby tak dalej!