U nas pomór. Ja mam zapalenie oskrzeli a Duży megakatar z infekcją wirusową. Najfalniej jest z wyprowadzaniem Łaty, na szczęście ciepło jest.
Świnie za to dzięki Bogu w porządku. Truśka okropnie Wiedźminowi wymyśla, myślałam, że on ją molestuje, zaglądam, a on, owszem, kręci kuprem, ale w przyzwoitej odległości. A ta dama drze się na cały dom profilaktycznie. Inna sprawa, że nigdy ich in flagranti nie przyłapałam i mam wrażenie, że raczej chyba nic z tych rzeczy. Grawa to owszem, choć bez przesady (jak w tym dowcipie, co dziewczyna w rubryce "stosunek do służby wojskowej" napisała "od czasu do czasu"

). Murgencja nigdy. Stąd przydomek Ksieni
