W chlewikowie w zasadzie bez zmian. Mam troszkę mniej czasu więc ostrożnie podchodzę do miotów. Nie chcę powoływać na świat maluszków w czasie, w którym mam egzaminy, lub dużo innych zajęć, bo po za wyglądem, u swoich podopiecznych cenię sobie wychowanie i pracę nad charakterem zwierzątek.
Przed Helołinem pożegnałam Kluska, do tej pory nie mogę się otrząsnąć, jest w moim serduchu i nadal łapię się na tym, że gdy się obudzę w nocy, nasłuchuję co ten pies robi. Nie wytrzymałabym oczywiście bez piesa, dlatego mieszkają ze mną dwie suczki w domu i w gronie przyjaciół zwane bliźniaczkami, bo w końcu są identyczne
Tak się mówi, że świat szczeniąt jest idealny, pomijając pieluchy i kupy, spacery , bieganie, szczeniaki też chorują. Misia jest niestety szczeniakiem z problemami. Momentami ręce opadają, ale przecież się nie poddam.
Zdjęć sporo, większość niestety tylko na telefonie, więc zanim umieszczę gdziekolwiek, muszę najpierw przesłać, co akurat może dobrze by zrobiło, bo pamięć pęka w szwach.