Wczoraj świerszcze dały pokaz.
Wyszły dwa, jeden dorosły, a drugi troszkę mniejszy. U tych świerszczy płeć można stwierdzić dopiero jak są dorosłe, małe mają dwa pokładełka, dziewczynom wyrasta trzecie jak urosną, a facetom zostają dwa. Ten duży to była dziewczyna
( najstarsza ze wszystkich ), nazywam ją Madzia. Mały nie wiedziałam bo był jeszcze za mały. Nagle mniejszy zaczął robić się dłuższy i dłuższy i bielszy na szyi i zdałam sobie sprawę, że on wylinkuje. Wyszedł biały, ale był już dorosły. Pomyślałam, że sprawdzę, czy to baba czy chłop. To drugie. Chyba że mu jeszcze wyrośnie. Szef stada nadał mu imię. Od tej pory znany jest jako Jaime.
W tym czasie Madzia zlazła na ziemię i się nadęła. Co jakiś czas kopała łapką i nabierała powietrza. Chyba składała jajka. Właściwie to bardzo możliwe, bo jakiś czas temu przyłapałam ją, jak za przeproszeniem siedziała na koledze ( lub kolega na niej, tego nie wiem ). Później długo nie wychodziła z nory, równie dobrze wtedy mogła coś wyprodukować.
Prawdopodobnie będą dziś wczorajsze zdjęcia Jaimego.
