Wrocilismy od weta: W sumie nic na plucach nie slychac, tylko malusienki szmer z jednej strony. Vetka pytala sie czy ta karma ktora je nie jest bardzo zakurzona i czy w domu nie ma kurzu. Tydzien temu mialam wymienione okna, wiec mialam duzooo kurzu w domu. Jezeli chodzi o miekkie boby to stwierdzila, ze Ryan je zbyt duzo zieleniny (do tego sama doszlam). Mam mu ograniczyc karme bo jest za gruby. Wazy 1.6 kg

tyle to jeszcze nie wazyl. Wetka stwierdzila ze charakterek to on ma. Oczywiscie ja ugryzl na powitanie jak wlozyla palca do transporterka

ja mam palce w calosci to ona byla ta zla.
W ogole to Ryanowi podroz sie chyba podobala. Byla sliczna pogoda a on byl ciekawski. Zobaczyl psa w poczekalni i chcial z transporterka wyjsc. Chyba, zeby go zdominowac albo ugryzc.
W ogole jak wetka zobaczyla Ryana to tylko stwierdzila: Boze jaka duza swinka, kazda z nich przychodzila do gabinetu zobaczyc swinke giganta.
A tu kilka fotek z poczekalni: Nie otwieralam transporterka bo Ryan byl zbyt ciekawski otoczenia i nie utrzymalabym go:

Ratunku! NIech ktos mnie stad wypusci (psa musze zjesc! albo wetke)

Dobrze, ze chociaz moj przyjaciel pietrucha jest ze mna bo nudy straszne
