Wczoraj dołączył do swoich kolegów za TM Marshall

skończył w tym roku 5 lat, był uratowany z labo, przyjechał do mnie razem z Cynamonkiem [*] a później mieszkał po kolei z Szymkiem [*], Collinem [*] i Rudzikem, był bardzo spokojnym i przyjaznym prosiaczkiem, z każdym z kolegów dogadał się bez większych problemów o każdego z nich się troszczył, jak chorowali a teraz sam dołączył do nich

Przez prawie 5 lat nie miał problemów zdrowotnych, dopiero w tym roku w maju zaczęły się jego problemy z żuchwą, nie potrafił sam jeść, co tydzień jeździliśmy na korekty trzonowców, był ręcznie dokarmiany ale smak do jedzenia miał, nawet nie trzeba było go z klatki wyjmować, tylko sam podchodził do prętów i upominał się o jedzenie. Odszedł nagle wczoraj, dostał duszności, miał problemy z oddychaniem i nawet nie zdążyliśmy do lecznicy pojechać, odszedł na moich rękach
Żegnaj mój kochany Marshallku
