No rzeczywiście- trochę się zawiesiłam, jeśli chodzi o prowadzenie wątku.
Co słychać? Wszyscy zdrowi, ale.. hm... Stado niepostrzeżenie rozrosło się.. do 11 sztuk (
NIKI- dogoniłam Cię!). Wiem- przegięcie, ale co ja pocznę, że serce mam takie miętkie? I tak uważam, że dzielnie się trzymam i mały % ze świnek, które są u mnie na DT - zostaje. Ostał się więc jeden z wielu czarnuszków oraz... Kiziu- ok. pięcioletni prawie niewidomy tymczas, który już dwukrotnie wracał z adopcji. Był kolegą Rudiego (aktualnie objętego wirtualną adopcją), ale słabo się dogadywali. Kiedy Rudi zachorował i wylądował w chorobówce- z mężem zdecydowaliśmy, że nie będziemy Kizia wysyłać już nigdzie. Liczymy się również z tym, że i Rudi będzie dożywotnim tymczasem.
Kiziu zamieszkał z Polarem i dogadują się razem świetnie. Aż żałuję, że tak długo zwlekałam z rozdzieleniem go z Rudim- on dopiero teraz ma spokojnego świnkoprzyjaciela i nie musi się przemykać chyłkiem po klatce uważając, aby nie dostać dziaba w zadek.
Czarnuszek Ore vel Goran (na razie funkcjonuje z tymi dwoma imionami

) zamieszkał z Saszą- ich łączenie było chyba najmniej problematyczne, jakie widziałam. Tym sposobem prawie wszystkie moje świnki mieszkają z kolegami- poza Leszkiem.
Poza tym- cisza i spokój. I niech tak zostanie!
Pozdrawiamy (po)świątecznie
