CAVIARNIA

Czemu?

żeby ich nie zauroczyć

Fionka czytasz mi w myślach

Harvejowa pisze:Fionka czytasz mi w myślach

No dobra, zamontuję, w sumie nie wierzę, ale nie zaszkodzi

Ja też niby nie wierzę ale zawsze lepiej dmuchać na zimne, więc pod drabiną nie przejdę jak mi czarny kot przejdzie drogę to się zawsze nakombinuję którędy przejść byle nie tamtędy co on i zdarza mi się pluć przez lewę ramie i odpukiwać w niemalowane ale nie wierzę, w sumie w nic nie wierzę po za wiarą w ludzi a jakoś takie głupoty robię Aaa i Hare Krishna też odśpiewałam, bo wiecie jeśli on istnieje to nie trzeba w niego wierzyć wystarczy raz odśpiewać i jest się jakby co zbawionym

Ja synowi czerwoną kokardkę wiązałam. Przy córce już mi przeszło... :DA świnki sa tak urocze, że jedynie one mogą zauraczać w tym domu

Wut? Czy tylko ja tu nie wierzę w żadne gusła, uroki itp?
Z tym czarnym kotem to nie radzę przekazywać tego dzieciom; jak byłam mała to uratowałam jakiegoś czarnego kota przed dręczącymi go bachorami-uważały właśnie że jest demoniczny/przeklęty itp.

Ojj nie to nie tak, ja kota bym nie skrzywdziła ani jako dziecko ani teraz a wszystkie te zabobony mam po mamie i dziadkach, którzy też kochają zwierzęta, oni też niby nie wierzą ale pójdą inną drogą niż kot przeciął. Zupełnie tego nigdy nie wiązałam z demonicznością, koty są magiczne w różnych wierzeniach i kulturach to mi się akurat podoba a dzieci jak krzywdziły kota to nie dla tego, że naprawdę wierzyły w demoniczność tylko taką sobie zabawę wymyśliły, ja to tak widzę niestety..

Lilith nie twierdzę że byś męczyła koty Ale faktem jest że być czarnym kotem to przerypane, od x wieków były mordowane i naparzane kamieniami właśnie z powodu głupich zabobonów (czarownica przecież była wyobrażana z czarnym kotem, ogólnie sejtan). Coś czytałam że do tej pory czarne koty najtrudniej wyadoptować.

Ten konkretny czarny kot o którym piszę był oczywiście tylko kozłem ofiarnym spośród innych bezpańskich kotów z podwórka. Dzieci czasem bywają okrutne i szukają ofiary, ale - właśnie przez jego kolor futerka wyżywały się na tym konkretnym kocie. Bały się go choć tylko sobie siedział. A skąd kojarzyły że czarny kot to coś negatywnego? Raczej od rodziców którzy omijali czarnego kota. Pamiętam tą sytuację dość dobrze choć to było już ze 20 lat temu.

tak wiec podsumowując ja jestem uczulona na ten konkretny zabobon bo może nie być taki nieszkodliwy jak się wydaje.