Wczoraj o 22 dostałam telefon od koleżanki...wracała do Katowic pociągiem i zauważyła, że jej prosinka zrobiła się wiotka...
Wzięła taksówkę i szybko pojechały na nocny dyżur do lubianej przeze mnie kryzysowej kliniki. Buka dostała sól fizjologiczną, leki przeciwwstrząsowe... ale czy w takich temperaturach można mówić o przegrzaniu? Myślę, że było jakieś inne podłoże tej sytuacji.... Przez moment wydawało się, że będzie lepiej ale o 3:11 maleństwo nas opuściło
Miała 3 lata i kochającą dużą, za rok miała mieszkać z koleżanką (wiem, że krytykujemy takie postępowanie ale współlokatorka ma alergię na świnki i kręciła nosem już na tą kruszynkę... ważne, że były plany).
Biegaj po zielonych łąkach jak Cię Ada nazywała Kotleciku, Zraziku, Tupeciku....
