Już staram się nadrabiać zaległości. Pewnie na raty bo czasu brak. Inne wątki też czytam ale czasu nie ma na pisanie w nich.
Staram się jakoś poskładać na nowo swój świat, który rozsypał się po śmierci Rudolfa. I mój i Toffiego, który tęsknił bardzo. Wszystko przypomina mi o tym, że Ruduś odszedł. Teraz wypada ósma niedziela bez niego. Nie umiem sobie z tym poradzić. Znowu ryczę .....
Z bólem serca patrzyłam jak Toffi przestaje jeść i cierpi. Prawie całe życie byli razem. Znowu zaczął wyć, kiedy zostawał sam w domu.
Przez przypadek obejrzałam Uwagę na TVNie. Reportaż o interwencji Pogotowia dla Zwierząt
http://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/in ... 43289.html
Można też zobaczyć na fb
https://www.facebook.com/pg/pogotowiedl ... 4491412401 lub zobaczyć fotki psiaków
https://www.facebook.com/search/top/?q= ... j%20dziury
Mój Małż i przyjaciele radzili, żebym nie brała psiaka podobnego do Rudolfa. Ja po prostu zadzwoniłam z pytaniem o suczkę niedużą (samca Toffi by nie zaakceptował). Były w sumie 2 czy 3 z tej interwencji, które nie były jeszcze w DT i mieszkały w azylu. Jedna była ruda

Zapytałam, która psina ma najmniejsze szanse na adopcję i tym sposobem wybór padł na Betty. W tej melinie suczka miała na imię Palma (nawet jest pokazana w reportażu w ok. 5 minucie), w azylu nazwali ją Betty ale nie reagowała. A mi to imię się kojarzyło z suką wujka, która.... no powiedzmy, nie była najmilsza. I tak z Warszawy (a właściwie z Sekłaka) przyjechała do nas suczka, która dostała na imię Jaga. Niby widziałam jej fotki na fb ale jakoś inaczej ją sobie wyobrażałam. W sumie, jest taka jakiej nie chciałam heheh. Nie chciałam psa "jamnikowatego" ze względu na schody w domu a ona właśnie taka jest. Ale przecież jej nie oddam z tego powodu. Na każdym zdjęciu jakie dostałam z azylu psianka była albo zwinięta w kłębek na ziemi albo na rękach u kogoś. Potem się domyśliłam czemu. On nie stała i nie chodziła normalnie. Bardziej pełzała i się skradała i oczywiście uciekała. Pewnie ciężko było jej przyzwoitą fotkę zrobić.
Dostałam info, że pies jest bardzo wycofany, przerażony, trudny i jak "czysta karta".
Przyjechała 20 października w kontenerku. Ledwo zywa ze strachu.
Na dzisiaj tyle. Trzeba korzystać, że Antosia śpi i nakarmić siebie i stado.