https://drive.google.com/file/d/1IlS7qk ... sp=sharing
https://drive.google.com/file/d/1lniUSz ... sp=sharing
https://drive.google.com/file/d/1pjyXKS ... sp=sharing
https://drive.google.com/file/d/13avhcT ... sp=sharing
https://drive.google.com/file/d/1LOpPYn ... sp=sharing
Udało się dokoptować nową świnkę do stadka i bardzo dobrze, że w miarę szybko, bo oboje byli coś mało rozbrykani. W sumie Iskra nadal nie wykonuje entuzjastycznych kółeczek po tym jak im posprzątam i dorzucę siana, ale może kiedyś dojdzie do siebie. Za to przejęła funkcję krzykaczki stada.
Poprzednie wątek Hejzel:
viewtopic.php?p=548291&hilit=hejzel#p548291
Łączenie było w sobotę w poprzednim tygodniu. Na początku Hejzel była wycofana i nikomu nie pyszczyła, Żwirek na nią właził, na głowę też. I w końcu miarka się przebrała i kluska wybuchła. Zaczęli się tłuc, trochę to groźnie w jednym momencie wyglądało, nawet udało jej się go przewrócić na plecki (przypadek, ale teraz przyznaję, że to zabawnie wyglądało) i dziabnęła go albo w brzuszek, albo w boczek. W tym samym czasie Iskra, ta sama Iskra, która dwa i pół roku temu biednej Morelce zrobiła z tyłka jesień średniowiecza (dosłownie, Moreluś miała dupkę potem cała porysowaną w strupki), się schowała w kupę siana, leżała plackiem i udawała, że jej nie ma. Następnego dnia ich wstawiłam do zagrody i ogólnie jest całkiem spoko, tylko Żwirek czasem pogoni Hejzel i czasem Iskra robi takie "to ja już sobie pójdę może" i wychodzi z zagrody. To jest niesamowite, jak jej poziom agresji spadł i w sumie jej zazdroszczę, bo u ludzi to jest tona terapii, żeby komuś agresja tak bardzo zeszła.
Sytuacja na razie jest rozwojowa, bo póki co to zagroda to bardziej jest Iskierki, a Hejzel lepiej się czuje pod muszlą klozetową
Żwirek zachowuje się jakby mieszkał w mormońskim poligamicznym domu i raz sobie siedzi z jedną, a raz z drugą. Hejzel przychodzi do zagrody na jedzenie i widzę, że zostaje na coraz dłużej, też te ich sprzeczki są coraz krótsze i wydaje mi się, że towarzystwo potrzebuje czasu. Szczególnie Żwirek potrzebuje się jeszcze trochę uspokoić (już jest lepiej, chyba wchodzenie jej na głowę mu przeszło).
Czasem Iskra przychodzi do łazienki, ale dosyć szybko zmienia zdanie. Nie wygląda jakby się bała Hejzel jako takiej, ale nie ma ochoty brać udziału w żadnych kłótniach i póki co nie czuje się pewnie, kiedy towarzystwo się między sobą sprzecza. Widziała też, co Hejzel potrafi odwalić jak jej coś się nie podoba i w sumie się nie dziwię, że się niepokoi, kiedy tamta trochę za długo jest koło niej na odległość kłapnięcia paszczą.
No i na razie wycieczki po mieszkaniu to tylko w składzie Żwirek+Hejzel.
A ja przelewam całą swoją miłość po Chomiczku i Kropeczce na Iskrę, co przejawia się tylko w tym, że co i rusz dostaje jakieś inne jedzonki (ziółka chcesz, kochanie? kwiatuszki dla kwiatuszka?), bo ona jest absolutnie niedotykalska, wiec o mizianiu nie może być mowy.