CAVIARNIA

Cosiek też jest ładne I nie zgadzam się z tymi komentarzami - on jest przepiękny. Sama się na niego łasiłam po cichu, ale mąż mi okoniem stanął na procedurę adopcyjną i ostatecznie swoje świnki uratowałam bez pomocy Stowarzyszenia...

a mi się imię Coś podoba

przecież on śliczny jest w tej swojej masce! jak się może komuś nie podobać

No widzisz dortezka, niektórzy dziwni są Ja jestem w nim zakochana po uszy...

Najlepsze, że tata i dziadek twierdzą, że chłopaków nie lubią... Dziwne, zwłaszcza że jak jestem w szkole to dziadek czasem przynosi chłopom zielska, tata jak ma na drugą zmianę znosi im mniszka zawsze. Często jak myślą że nikt nie widzi przychodzą, obserwują, drapią za uszkami... Ale to nie zmienia faktu, że prosiaki są be

Cosiątko ładnie rozruszało Dropsia. Biegają po pokoju jak wariaci

Dropsio pisze: Cosiątko ładnie rozruszało Dropsia. Biegają po pokoju jak wariaci

Ale Dropsio musi się cieszyć, że w końcu ma kolegę w klatce

Cosiątko to pikny proś Patrzenie na ich radość z bycia razem - bezcenne

Kati, a uwierz, że na żywo to wygląda... No nie wiem, nie znajduję takiego słowa
A Cosiątko jest niesamowite. Ale chyba dobrze by było sprawić mu kolegę w jego wieku, bo Drops jednak aż tak ruchliwy i skory do wyłażenia z zagrody nie jest... Przydałby się jeszcze jeden maluch. Mama by mnie chyba zabiła

Ale wspaniale! Dawno mnie tu nie było, ale kibicowałam. Obaj sa boscy! Jaki wspaniały charakter ma Drops, że zaakceptowal kolegę, mimo, że nie mial tego typu doświadczeń! I te stoooooooooooopy
Trzymam za permanencję dobrostanu

Dropsio pisze:Przydałby się jeszcze jeden maluch

ile to km zostało jeszcze??

foty, foty, foty!!

Ale masz fajne świnie... I Cosiątko... Filmik nagraj, to też popatrzymy na te wariacje

A mam też podobnie jak Ty masz z dziadkiem i tatą. Tylko nie o trawę chodzi. Ja mam brata, który tylko czasem przyjeżdża do domu rodzinnego. Teraz był na komunię siostrzeńca. (Poza tym na Wielkanoc pomógł mi zbudować nową zagrodę dla miśków). Więc jak sprzątałam miśkom, to się schody na pięterko zepsuły...Drut się urwał...mało ważne, ale naprawić trzeba. Mój brat uważa, że jestem powalona a moich świń nie wiadomo jak głaskać (no jak głaskać rozetki??? ). Ale w garniturze zszedł ze mną do piwnicy, piłował, wiercił, przykręcał i schody naprawił. I jeszcze szedł ze mną z powrotem na strych, żeby zobaczyć, czy wszystko pasuje

Asita, coś ty, świnie na strychu trzymasz?

Ojj, dortezka, dużo km... Teraz z czasem u mnie krucho, bo nauczyciele się obudzili, że trzeba sprawdziany i klasówki zrobić, a jak mam czasu więcej, to zaczynam się psuć poza tym na dwór nie bardzo chce mi się wychodzić, tylko po zioło i z powrotem, bo nie dość że lekko przeziębiona, to alergię na pyłki brzozy i czegoś tam jeszcze mam... A koło domu mam kilkanaście dorodnych brzóz Kocham wiosnę!

Fotki będą, ale z czasem krucho. Weekend zawalony, w czwartek i piątek kolejnego gościa będziemy mieli... Może w środę dam radę