Re: Moje kochane świnki (po)morskie..
: 06 sie 2016, 16:01
Pojechałam po nich z innym transporterem, a w nim rzeczy i siano z ich klatki oraz oczywiście sztumska trawa. Simon rzeczywiście zmizerowany, ale włożony do transportera od razu zabrał się za trawę. Doktórka uwierzyć nie mogła i aż męża zawołała.
Po powrocie do domu Simon wyraźnie nie dowierzał, że stoi w swojej klatce, a Artu- jak to on- po prostu zabra się za konsumpcję. . Najedli się, popili i leżą jak kapcie od prawie trzech godzin. Wykończyła ich ta wycieczka. Mam nadzieję, że świniak szybko odzyska siły. O zabiegu na razie nie chce mi się nawet myśleć, no ale za parę dni będę musiała.
Dziękujemy za kciuki- działają
Po powrocie do domu Simon wyraźnie nie dowierzał, że stoi w swojej klatce, a Artu- jak to on- po prostu zabra się za konsumpcję. . Najedli się, popili i leżą jak kapcie od prawie trzech godzin. Wykończyła ich ta wycieczka. Mam nadzieję, że świniak szybko odzyska siły. O zabiegu na razie nie chce mi się nawet myśleć, no ale za parę dni będę musiała.
Dziękujemy za kciuki- działają
