Re: Świnkowo-chomikowo-psio-kocia ekipa
: 10 lip 2018, 10:44
Niestety, nie zawsze się udaje...
Nie mam siły pisać tego drugi raz - kopiuję więc post z bloga.
Sztygar
urodzony ok. 05.2013 - adoptowany w lipcu 2013 - odszedł 10.07.2018
Niestety, w piątek Sztygar zaczął czuć się gorzej. Dosyć mocno spuchł mu szew i miał problemy z jedzeniem. W weekend przestał jeść i pić, dokarmiałam go i poiłam, a także wykorzystałam wszelkie "sztuczki" których nauczyłam się będąc DT przez kilka lat - od masaży przez różne specyfiki. Mimo tego stan się pogarszał. W poniedziałek przyjęto nas na cito do przychodni, gdzie padło pierwsze podejrzenie na nerki. Sztygar został w szpitalu - miał robione badanie krwi, a także kroplówki. O wynikach dowiedziałam się telefonicznie wieczorem - stan był bardzo poważny Morfologia wskazywała na silny stan zapalny, a biochemia wykazała problemy z nerkami oraz wątrobą. Wyniki wielokrotnie przekraczały normy o 100% a nawet więcej! Największym problemem były nerki, Sztygar był zatruty mocznikiem. Nastąpiło intensywne nawadnianie i wszystko leżało w łapkach Sztygara.
Niestety nie udało się Sztygar odszedł w nocy w klinice weterynaryjnej.
Sztygar trafił do mojego DT z laboratorium. Był malutki i chory, nie potrafił pić z poidła. Wszystkiego go nauczyłam, wyleczyłam a moja mama postanowiła, że Sztygar zostaje. I tak został z nami. Przez ten czas dał nam dużo powodów do radości. Będziemy go często i czule wspominać.
Nie mam siły pisać tego drugi raz - kopiuję więc post z bloga.
Sztygar
urodzony ok. 05.2013 - adoptowany w lipcu 2013 - odszedł 10.07.2018
Niestety, w piątek Sztygar zaczął czuć się gorzej. Dosyć mocno spuchł mu szew i miał problemy z jedzeniem. W weekend przestał jeść i pić, dokarmiałam go i poiłam, a także wykorzystałam wszelkie "sztuczki" których nauczyłam się będąc DT przez kilka lat - od masaży przez różne specyfiki. Mimo tego stan się pogarszał. W poniedziałek przyjęto nas na cito do przychodni, gdzie padło pierwsze podejrzenie na nerki. Sztygar został w szpitalu - miał robione badanie krwi, a także kroplówki. O wynikach dowiedziałam się telefonicznie wieczorem - stan był bardzo poważny Morfologia wskazywała na silny stan zapalny, a biochemia wykazała problemy z nerkami oraz wątrobą. Wyniki wielokrotnie przekraczały normy o 100% a nawet więcej! Największym problemem były nerki, Sztygar był zatruty mocznikiem. Nastąpiło intensywne nawadnianie i wszystko leżało w łapkach Sztygara.
Niestety nie udało się Sztygar odszedł w nocy w klinice weterynaryjnej.
Sztygar trafił do mojego DT z laboratorium. Był malutki i chory, nie potrafił pić z poidła. Wszystkiego go nauczyłam, wyleczyłam a moja mama postanowiła, że Sztygar zostaje. I tak został z nami. Przez ten czas dał nam dużo powodów do radości. Będziemy go często i czule wspominać.