Wczoraj byliśmy we Wrocławiu odwiedzić weterynarza. Ostatnio nie podobało mi się kichanie u Shaggyego i Lucky miał problem z brzuszkiem jednorazowo. Zrobiliśmy morfologię z biochemią, wyszło wszystko w porządku

Profilaktycznie jest wszystko ok, Luckuś po prostu za dużo cykorii i topinamburu w tym samym czasie zjadł, ale po koperku było w porządku.
Osłuchowo oboje czyści, ząbki idealne, waga u Luckyego w porządku jak to doktor powiedział ,,kawał chłopa" haha. Shaggy ma wagę w granicach normy, więc też mamy się nie martwić. Kichanie było prawdopodobnie przez sianko, bo po zmianie jest już ok.
Problem jest mały z oczkiem Luckyego. Nie ma absolutnie pasożytów, ani nie jest to grzybica, podejrzewam że to przez to jak Shaggy dziabnął go kiedyś w powiekę lekko... Mamy obserwować i w razie zmiany od razu wizyta. Dostaliśmy leki na odporność dla obu i podajemy 0,5ml dziennie
Ogólnie kupiłam na miejscu nowe ziółka i smakołyki z samej trawy i ziół, chłopcy bardzo szczęśliwi

A no i pazurki były przycięte, bo ja ostrożnie tnę żeby krzywdy nie zrobić i się okazało, że za mało. Teraz wiem żeby ciachać zdecydowanie, ale ostrożnie

Ciężko jest, bo po prostu Shaggy ma bardzo ciemna jedną łapkę i no ciężka sprawa...
Dzisiaj podałam im ich syropek i chyba bardzo nie dobry, bo krzywili się jak nie wiem co!