Strona 17 z 156
Re: Puchata lwica i dwie córy
: 13 sie 2017, 16:23
autor: Anulka1602
Wiewióra jak zawsze boi się że jej zjedzą więc dwie łapki w jedzeniu muszą być

Re: Puchata lwica i dwie córy
: 13 sie 2017, 22:42
autor: Anulka1602
Moje panienki nie byłyby sobą gdyby nie dodawały mi wrażeń

o 21 dosypałam im ziółek i poszłam dać synkowi lekarstwa,ledwo weszłam do pokoju a tu nagle słyszę dziwną lataninę i kasłanie więc idę do kuchni a tam moja wiewiórcia podskakuje,trzęsie łebkiem i łapkami drapie po obu stronach pyszczka jakby chciała z niego coś wyjąć. Niewiele myśląc schyliłam się do niej by wziąść ją na ręce i sprawdzić czy coś jej tam nie utknęło ale bidulka była przerażona i zaczęła uciekać aż nagle stanęła i trzepie łebkiem jakby nie mogła złapać oddechu więc zablokowałam ją szybko by nie uciekła i biorę na ręce główką w dół że może coś jej z pysia wypadnie ale nic nie wyleciało więc biorę na kolana by zajrzeć do pysia a ta bidulka wtula się we mnie przerażona i trzęsie łebkiem jakby się dusiła więc szybko otwieram jej pysio a tam kawałek ziółka a raczej gałązki zaklinował się za ząbkami w poprzek pysia. Serce miałam w gardle ze strachu że mi się zaraz udusi ale na szczęście zdążyłam wyjąć ten kawałek gałązki i szybko moją malutką przytuliłam i wzięłam na głaski by się uspokoiła bo serduszko waliło jej jak szalone. Wtuliła się we mnie pysiem tak jak jeszcze nigdy dotąd po czym wyszła na szyję i zaczęła lizać jakby chciała mi podziękować. Możecie się teraz ze mnie śmiać ale jak mi się moja kruszyna tak rzuciła na szyję i zaczęła mnie lizać to aż się poryczałam.
Re: Puchata lwica i dwie córy
: 14 sie 2017, 6:23
autor: etycja
Ale miałyście przeżycia. Miałam coś podobnego sto lat temu i cholerka, największą przeszkodą w ratowaniu jest panika. Pamiętam, że tak strasznie mi się ręce trzęsły a wiedziałam, że trzeba wyjąć zwierzakowi problem z pysia. Nie porajbowała sobie w środku tymi ziółkami? Nie wbiły się w nic?
Re: Puchata lwica i dwie córy
: 14 sie 2017, 6:31
autor: Anulka1602
Na szczęście nic sobie nie poraniła. Ogldałam jej dokładnie pysio dwa razy,najpierw po wyjęciu kawałka gałązki a potem drugi raz jak się uspokoiła no i nie widziałam żadnej ranki. Jak ją dałam na wybieg to poszła się napić a potem jadła karme. Teraz ją obserwowałam to je normalnie także mam nadzieję że będzie ok. Trochę się wczoraj wystraszyłam bo na pierwszy rzut oka źle to wyglądało ale nie panikowałam bo moje przepadluchy już nieraz się dławiły tylko że zwykle ogórkiem więc jak zobaczyłam w pysiu ten kawałek gałązki to mnie zmroziło bo od razu pomyślałam co by było gdyby utknęło jej to dziadostwo popołudniu gdy nie było mnie w domu. Masakra.
Re: Puchata lwica i dwie córy
: 14 sie 2017, 14:24
autor: Anulka1602
Po akcji dławienie było wielkie "love" i łatulka pozwoliła wiewiórce ze sobą poleżeć na pięterku,co prawda przy zadku ale lepsze to niż zostać zepchniętym piętro niżej

Re: Puchata lwica i dwie córy
: 15 sie 2017, 19:44
autor: Klaudia_1396
A ja w ogóle patrze, że Pimpuś teraz w klatce tatusia śpi

Re: Puchata lwica i dwie córy
: 15 sie 2017, 19:48
autor: Anulka1602
Spał do dzisiaj. Rano Pimpi pojechał do dziewczyny która w czwartek zawozi go do nowego domku. Klatke już spakowałam i wyniosłam do piwnicy bo nie mogłam patrzeć że stoi pusta

ale wiem że u Marty ma dobrze i już bawił się z nową koleżanką po czym władował się jej do klatki.
Re: Puchata lwica i dwie córy
: 15 sie 2017, 21:30
autor: Anulka1602
Nie tylko mi jest smutno że Pimpuś pojechał

dziewczyny co chwilę go szukają,polegują w miejscu gdzie stała klatka Pimpulka i ogólnie są niespokojne. Łatulka (mamuśka) momentami bardzo goni dziewczyny i im dokucza a te biedy uciekają i coś między sobą dyskutują. Mam nadzieję że szybko im przejdzie.
Re: Puchata lwica i dwie córy
: 16 sie 2017, 7:08
autor: Klaudia_1396
Ojj

Mam nadzieję ,że jakieś wieści od Pimpusia będą się tu pojawiać bo jest cudowny i też jakoś mi tak..smutno : {
Przejdzie im, mój Kazik tak samo kiedyś kilka dni Jokusia (*) szukał
Re: Puchata lwica i dwie córy
: 16 sie 2017, 7:34
autor: Anulka1602
Mam nadzieję że szybko im przejdzie. Z samego rana wyszorowałam octem całą kuchnię i zmieniłam maty na wybiegu by nie czuły Pimpusia więc może teraz będzie im łatwiej. Ja jeszcze się nie oswoiłam z tym że nie ma Pimpula i nadal wszystko szykuję dla czterech futerek
