CAVIARNIA

Na dziś jestem umówiona na, mam naprawdę nadzieję, ostatnią wizytę kontrolną.
Cri miała korek z woszczyny tuż przy błonie bębenkowej, kroplimy od 2 tygodni ucho. Przy okazji Blandę zabiorę.
Jeśli dobrze pójdzie, dziewczyny pojadą w tym tygodniu. Trzymać kciuki!

Cri po kropleniu; przecież wszyscy wiemy, że idealny kształt świni to kula.

Świnki dziś pojechały, na miejscu będą ok. 22-23. Miały nie jechać, bo transport padł, ale dosłownie w ostatniej chwili Pani Joli udało się wszystko zorganizować. W życiu tak szybko nie leciałam do domu z Dolnego Mokotowa, by zdążyć na czas. Przy okazji postawiłam w stan gotowości znajomych,którzy prowadzą bar w moim bloku, żeby zorganizowali karton. Szybka akcja, na wariata trochę.
Pani Jola będzie do wtorku kroplić Cri gentamycynę do ucha. Czop szczęśliwie całkowicie się rozpuścił, udało się obejrzeć błonę, była lekko mętna, więc dr Warchulska zaleciła gentamycynę 2x dziennie do wtorku.


Po odjeździe świnek poryczałam się strasznie. Człowiek jednak bardzo się przywiązuje do zwierzaków.

no to - wszystkiego dobrego na nowej drodze życia i w nowym domu

Tak, to była niezwykle szybka akcja W sumie nie liczyłam na to, że się powiedzie, bo na prawdę było mało czasu, a tu proszę Pani Ewa tak się zorganizowała, że jednak świnki mogły do mnie dotrzeć A dziewczyny chyba były zestresowane jazdą, bo nic podczas niej nie zjadły, ale jak już na spokojnie przeniosłam je do klatki, od razu rzuciły się na jedzenie i tak szamały pół nocy Teraz odsypiają wrażenia - trzeba dać im czas na spokojną aklimatyzację w nowym miejscu.

Pewnie dziewczynom założę wątek i wrzucę jakąś fotkę

Koniecznie zapraszamy!

Można tez kontynuować ten, który jest - wtedy cała ich historia będzie w jednym wątku.
aklimatyzacja pewnie potrwa kilka dni - powinny dostawać witaminę C antystresowo, bo ich odpornośc sie zmniejsza w tym czasie - jeśli wiesz o tym, to przepraszam, ale często świnki chorują w nowym miejscu, więc lepiej napisać

Wątek bezwzględnie musi być. W Uratowanych faktycznie dobry pomysł, bo wszystko razem jest, sama tak zrobiłam i jestem super zadowolona.
Wspaniale, że te puchate kuliste cuda są wreszcie u siebie!

Jak czekałam z nimi na przystanku, to zaglądałam do kartonu przez dziurę - Blanda jak szalona wcinała botwinę, a Cri zabrała się za siano. Może potem w samochodzie je stres złapał, cholera wie. Grunt, że dotarły całe i zdrowe.

Macie rację, najlepiej jak wątek będzie kontynuowany. Przepraszam, że wcześniej nie wrzuciłam zdjęć, ale miałam gonitwę między lekarzami, a szukaniem sukni ślubnej

Porcella dzięki za radę, w sumie chyba instynktownie do tego podeszłam, bo od początku dostają wit. C w postaci naturalnej (np. czerwona papryka, pietruszka), a w wodzie do picia rozpuszczam im nieco wit. C w czystej postaci (kryształki), którą sama stosuję

Ogólnie dziewczyny już się czują co raz pewniej i ufniej do nas podchodzą. Kupczą, jedzą, chrumkają, szaleją po klatce, Blanda (przemieniona na Kapi - bo narzeczony stwierdził, że to nie świnka, a mini kapibara) pokazuje Cri, kto naprawdę rządzi...jednym słowem świnkowatość w pełnej okazałości

Poniżej kilka fotek:

Leżenie na norce jest przyjemnie...


...ale lepiej położyć się w środku


Testowanie leżanki

Śliczne!
Fajnie że w końcu znalazły swoje miejsce.