Strona 17 z 92
Re: Łączenie świnek
: 14 gru 2013, 20:14
autor: Naturalsi
Witam,
zdecydowałam się na drugą świnkę, bo szkoda mi było mojej, ciągnęła do każdego żywego stwora (psów, kotów), więc postanowiłam, że musi mieć swojego towarzysza. Na początku maluch siedział tydzień w osobnej klatce, na kwarantannie, żeby zobaczyć, czy na pewno jest zdrowy. W czwartek minęło 7 dni, łączenie odbyło się na neutralnym terenie kuchni, przestrzeń stopniowo była zmniejszana. Pogoniły się trochę, pogruchały i zapanował spokój. W klatce gruchanie zaczęło się od nowa. Nie próbowały się ani razu gryźć, nie przejawiały względem siebie agresji, tylko starszy przegania młodszego gruchając. Są sobą wyraźnie zainteresowane. Maluch jest bardzo nieśmiały, teraz jak podejdzie ktoś obcy to chowa się za starszym. Ile może trwać takie gruchanie? Lancelot (maluch) jest wtedy zaniepokojony. Odbywa się to z przerwami, np ileś czasu spokoju, a potem Chorał znowu zaczyna chodzić za Lancelotem. Może używam złego słowa "gonić", bo w chwili obecnej bardziej się
toczy, powolnym krokiem chodzi za małym i grucha. Czy wszystko odbywa się prawidłowo? To moje pierwsze łączenie świnek, więc stres ogromny

.
Pozdrawiam,
Julia, Chorał i Lancelot
Re: Łączenie świnek
: 14 gru 2013, 20:19
autor: elka_w
Tak tak wszystko okej.
U mnie prawie pół roku od łączenia i nadal gruchają na siebie by czasem przypomnieć kto tu rządzi

:)
Pamiętaj jeśli nie ma krwi, żadna świnka nie straciła apetytu i nawadze to wszystko okej

Obserwuj i nie stresuj się

Re: Łączenie świnek
: 14 gru 2013, 20:25
autor: Naturalsi
Dziękuję bardzo za odpowiedź

! Jedzą, że aż miło patrzeć, może Lancelot nauczy w końcu starszego jedzenia buraków i marchwi, bo Chorał uznaje tylko jabłka. Będę pisać, jak się sytuacja rozwija

.
Re: Łączenie świnek
: 27 gru 2013, 20:14
autor: Misia89
Witam serdecznie.
Jestem przed rozmową przed adopcyjną w sprawie dwóch dziewczynek ze SPŚM Julki i Bezy:) Mamy już świnkę Heaven, ma około 2 lat jest bardzo łagodna. Od początku była z koleżanką ale niestety parę miesięcy temu zmarła i od tamtej pory malutka jest sama. Zaobserwowaliśmy, że jest smutna i postanowiliśmy, że musimy jej dobrać koleżankę

w tym wypadku będą dwie (mam nadzieję

)
Heaven ma klateczkę 120 cm z domkiem i hamakiem, chcemy w razie czego dobudować pięterko żeby było więcej przestrzeni

dla nich. Czy przed łączeniem muszę wyjąć domek na jakiś czas? Czy możemy je łączyć od razu w klatce z uwagi na to że jest duża czy lepiej na podłodzę?
Dziękuje za odpowiedź z góry

Re: Łączenie świnek
: 27 gru 2013, 20:27
autor: gren
Przeczytaj uważnie pierwszy post - w nim znajdziesz odp. na wszystkie pytania oraz dokładne wskazówki.
Łączymy na podłodze i neutralnym gruncie. Nie wstawiamy domków.
Powodzenia w łączeniu.
Re: Łączenie świnek
: 29 gru 2013, 21:40
autor: Misia89
Witam ponownie.
Chciałam poprosić o radę odnośnie połączenia Mojej 2 letniej Heaven z młodą świnką? Czy tak samo musi odbyć się to na neutralnym gruncie?
Re: Łączenie świnek
: 29 gru 2013, 22:12
autor: Chrumka
Moim zdaniem dotyczy to każdego łączenia,to też jest zawarte w pierwszym poście

Re: Łączenie świnek
: 30 gru 2013, 21:14
autor: becik_25
U mnie jest tak, że turkota ten, który nie ma nic do gadania.
Ponad rok temu, kiedy usnęła mi druga kupiona w sklepie świnka, postanowiłam adoptować. Adoptowałam samczyka, któremu poświęcaliśmy dużo czasu, ale zaczęły się walki dzieci między sobą o to, czyja jest świnka, choć świnka jest pod moją opieką. I postanowiliśmy, że dla towarzystwa i dlatego, żeby każde dziecko było przekonane, że ma swoją świnkę adoptowaliśmy drugą. Nie adoptowaliśmy jej ze Stowarzyszenia, więc nie było możliwości o ewentualnym zwrocie. Przyszła do nas na dobre i na złe.Na szczęście jest tylko na dobre. Były i są dwie klatki. Na początku każda byłą osobno, żeby się upewnić że ta nowa jest zdrowa. Starsza swinka była w swojej klatce, nowa dostała nową, w której tamta starsza nie była w ogóle. Łaćzyłam je kiedy miałam czas, żeby je pilnować i ewentualnie reagować. A tak były osobno, przez klatkę. Obie się trzaskały, obrabiały klatkę, a rano kiedy je łączyłam wojowały, wieczorem już było OK. Na noc do sobnych klatek i od rana znowu wojna, wieczorem było OK i postanowiłam zostawić je razem na noc i od tamtego czasu jest wszystko w porządku. Mają dwie michy do których dostają sprawiedliwie, wszystkiego daję po równo dla każdego. Siano mają w obu klatkach i jak chcą to się same separują. Ta świnka którą adoptowałam teraz tj. 3 m-ce temu próbuje ujeżdżać tą starszą (w ogóle też starszą wiekiem), ale wtedy Bryki dziabnie go w pysk i sprowadza do parteru. Turkota tylko ta młodsza świnka, ta starsza za to ćwierka jak kanarek. Waga utrzymuję się cały czas, wręcz bym powiedziała, że Bryki - starszy- nabrał apetytu bo zjada swoje i jeszcze po Truśku żeby się nie marnowało.
I widzę, że tak ustaliły hierachię, że ten który był pierwszy jest pierwszy, a ten młodszy musi się podporządkować, choć próbuje coś osiągać, ale na nic się to zdaje. Wygląda to tak, że Trusiek jest bardzo za Brykusiem, a Brykusiowi zwisa to czy Trusiek jest czy go nie ma. Bo jak wezmę brykiego, to Trusiek biega i piszczy za nim, a jak wezm Truśka, to Bryki nawet się nie podniesie żeby sprawdzić co się dzieje. Za to jest zazdrosny o Truśka, o to że np. jego głaskam.
A ubaw jest po pachy, bo oba prosiaki to jak Flip i Flap. Brykuś to rozetka trikolor (beż-czarny-biały) rozdęty przez złą karmę jaką jadł zanim trafił do mnie,leniwy, może ugryźć jak coś mu się nie podoba, żarłok, a Trusiek gładkowłosy czarno-rudy, długi i szczupły, nigdy nie ma czasu pożądnie pojeść, bo ciągle jest w ruchu i można z nim zrobić co się chce. Z powodu niedożywienia zanim trafił do nas, stresu wyszły u niego niegroźne zmiany grzybicze i musiałam podawać witaminy dodatkowe i czyscić mu między zębami i pyszczek i dał sobie zrobić wszystko.
Re: Łączenie świnek
: 02 sty 2014, 23:02
autor: marcin001
Witam wszystkich którzy chcą zakupić lub już mają kilka świnek morskich tej samej płci.
Ten tekst zawiera ważne informacje na temat zachowania stadnego oraz kastracji.
Sam przeglądając treści internetowe znalazłem kilka ogólnych porad które według mnie nie są wyczerpujące dla opiekunów mających wątpliwości i pytania w tych dwóch kwestiach.
Jestem opiekunem trzech samców. (C)zarny i (R)udy mają ok. rok. (B)iały ok. pól roku.
Wybieg całodobowy, klatka 120 na 60 cm.
C i R kupiłem razem. B po pół roku samego.
R i B są wykastrowani.
Zabieg kastracji jest jak wiadomo dla małego zwierzęcia ryzykowny ze względu na podanie narkozy i możliwości nie wybudzenia się. Przed zabiegiem śwince zostanie pobrana i zbadana krew ( koszt ok. 80 zł ). Kiedy z wynikami będzie wszystko w porządku zwierzę jest kwalifikowane do zabiegu. Zawsze zostaniecie poproszeni o zapoznanie się i podpisanie dokumentu w których opisane jest ryzyko operacji.
Sama kastracja trwa szybko. Polega na wycięciu jąder z moszny. Rudemu usunięte przez cięcie moszny, Białemu przez brzuch. Prawidłowo po zabiegu świnka powinna normalnie jeść i pić. Związane jest to z głodzeniem przed kastracją. W innym wypadku jest to nieprawidłowe zachowanie. Należy się skonsultować z weterynarzem.
Świnka powinna mieć przygotowaną klatkę wyścieloną ligniną, pojemnik z karmą, wodę, siano. Nie może kontaktować się innymi osobnikami ze względu na ryzyko rozerwania szwów w przypadku agresji z obydwu stron.
Ja trzymałem w izolacji R i B ok. miesiąca. Okres separacji pozwala na zagojenie się cięcia oraz NAJWAŻNIEJSZE opadnięcia poziomu testosteronu we krwi. Po tym okresie można spróbować połączyć osobniki z powrotem w stado.
Mając trzech samców mogę przedstawić poszczególne fazy i problemy w trakcie tworzenia stada, Liczę że w ten sposób pomogę właścicielom w podobnym położeniu i wątpliwościach.
Jako pierwsze zakupiłem Rudego i Czarnego. Byli w podobnym wieku, siedzieli razem w klatce ( bardzo ważne ), nie byli agresywni.
Po 3 miesiącach ( dojrzewaniu ) zaczął się okres walki o dominację. Czarny jest powolny, ciężki. Rudy szybki, zwrotny. W pierwszych dniach Rudy nie dawał spokoju Czarnemu. Biegał za nim cały czas. Właził na plecy. Czarny nie dawał rady ze względu na swoje warunki fizyczne ( choć dwa razy większy dwa razy wolniejszy ). Piszczał, uciekał do takiego stopnia że był na skraju wycieńczenia. Przykro patrzeć na zmordowane zwierzę. Poza tym nie da się spać kiedy Rudy szczęka zębami albo wali nimi w klatkę. Podjąłem decyzję o kastracji Rudego.
Przed zabiegiem był 2 tygodnie w izolacji a po zabiegu ok. miesiąca. Po tym czasie spróbowałem ich połączyć na nowo.
Z początku Rudy chciał dominować. Biegał za Czarnym przez ok. 5 minut. Potem sytuacja się odwróciła. Czarny przejął władzę po ok. godzinie gonitwy i strzelania na siebie zębami.
Ze względu na spokojny charakter C następnego dnia nie było pisków, ganiania się i paniki. Stado zostało ustabilizowane co jest dowodem sukcesu podjętych przeze mnie kroków.
Minęło pół roku. Postanowiłem rozszerzyć stado o jednego osobnika. Biały, mały jak na świnkę, spokojny. Tą decyzję podjąłem spontanicznie. Nie zapoznałem się z procesem wprowadzania nowego członka do grupy co było przyczyną moich nerwów już po fakcie.
„ Kiedy pojawia się nowy członek w stadzie, proces ustalania hierarchii zaczyna się od nowa”
Czarny czując nowego zaczął gonić Rudego a w międzyczasie dominował Białego. Po ok. dwóch dniach wszystko się ustabilizowało. Czarny po pierwszym dniu był na tyle wyczerpany ściganiem że musiałem go rozdzielić by odpoczął.
Minęło 3 miesiące. Biały zaczął być agresywny. Z początku ganiał tylko Rudego kastrata. Czarny widząc to wtrącał się od czasu do czasu robiąc porządek. Potem jakby zobojętniał albo nie miał siły ( naprawdę jest wolny ). Biały zaczął wychodzić na wierzch. Rudego zdominował. Z Czarnym walczył o przywództwo. Szczękanie zębami, piski, walenie o klatkę, gruchanie, panika, gonitwy. W takich warunkach nie da się spać i być spokojnym.
Pewnej nocy zamknąłem Rudego i Czarnego w klatce. Owinąłem ją ręcznikami tak by Biały nie miał dostępu do krat. Upór tych zwierząt jest ogromny. Biały nie odchodził od klatki na pół metra. Podkopywał się pod ręczniki do krat i je gryzł co dla ucha jest koszmarnym dźwiękiem. Wstając 5 raz już nie widziałem Białego na podłodze w ręcznikach. Wskoczył na klatkę. Siedział tam i gryzł metal a dwóch w środku piszczało z paniki.
Już tego nie wytrzymałem. Wywaliłem klatkę do salonu, zamknąłem ich w trójkę by sobie w końcu wyjaśnili kto rządzi. To było dużym błędem.
Rano Czarny był apatyczny, Rudy wystraszony, Biały siedział dumnie. Wszyscy szczękali na siebie zębami.
Czarny stracił pozycję. Pewnie się pogryźli. Biały nie odpuszczał. Przez następne noce latał z nimi. Gryzł. Tamci nie mieli chwili spokoju. To był moment kiedy zdecydowałem się na jego kastrację. Był zbyt agresywny jako przywódca.
W izolacji był 2 tygodnie przed operacją i miesiąc po niej. Było podobnie jak w przypadku Rudego. Kiedy go z powrotem wprowadziłem zaczęło się szczękanie zębami i gonitwy. Czarny zaczął głównie biegać za Rudym ponieważ Biały jest zbyt szybki. Po dniu miałem i tego dość, Rozdzieliłem wszystkich trzech na dwie doby.
Po tym czasie zamknąłem ich w dużej klatce zakrytej ręcznikami. Najwyraźniej separacji miała duże znaczenie. Wszyscy siedzieli spokojnie, żaden nie był agresywny, jedli razem. Od czasu do czasu słychać było Czarnego jak gruchał do reszty ale bez szczękania zębami i paniki.
Teraz są razem w pokoju i w końcu jest spokój. Kiedy Czarny chce się wyładować chwilę pobiega, zdominuje kilka razy Rudego i się na tyle męczy że zasypia. Biały trzyma się z daleka nie wykazując aspiracji przywódczych. Sukces.
Dużo nerwów mnie to kosztowało. Z tego doświadczenia mam jedną bardzo ważną radę dla przyszłych właścicieli kilku świnek. Poobserwować zachowanie swoich świnek w młodym wieku. Kiedy wejdą w okres dojrzewania wyłonić przywódcę. Najlepiej spokojnego, cięższego, wolnego osobnika. Resztę wykastrować. Po miesiącu zamknąć ich razem na dwie godziny w łazience lub pomieszczeniu gdzie nigdy nie byli. Kiedy się ustawią wprowadzić na wybieg. To moja rada. Mam nadzieję że te obserwację i moje nerwy komuś pomogą uniknąć kilkumiesięcznych wątpliwości i nieprzespanych nocy.
Pozdrawiam
Re: Łączenie świnek
: 03 sty 2014, 16:27
autor: Madzior
Uh, ciężka historia. Może Tobie się trafiły takie akurat ancymony wredne

A może to kwestia testosteronu? - W każdym razie ja z łączeniem swoich bab nie miałam problemu większego i wszystko się uzgodniło w ciągu doby. Przeżyłam dwa łączenia:
1. Duet Fisia i Kizia wykupione razem z zoologa - dołączanie Fiony do stada. Dużo kwiku, ale po dobie już się względnie zaakceptowały. Fiśka i Fiona to dwie dominantki, ale sobie ustaliły hierarchię. To Fiona rządzi

2. Duet Fisia i Fiona (Kiziu odeszła po operacji) - dołączanie Frotki. Tu kompletne szaleństwo, wszystkie panny od pierwszej chwili na wybiegu skakały z radości ze wspólnego towarzystwa.
Trochę mnie zdziwiło, że przed operacją wet zalecił głodówkę Twojej śwince... Teoretycznie przed narkozą jest to wskazane, ale czytałam, że jedynie w przypadku gatunków, gdy głodówka nie zagraża życiu osobnika. W przypadku świnki głodówka jest bardzo niewskazana, nawet przed operacją. Ale to pewnie wszystko i tak zależy od weterynarza.